Koalicja, opozycja i "opozycja". Kliczko i Szewczenko pomogą reżimowi?

Wybory na Ukrainie - rządowa koalicja utrzyma większość
Wybory na Ukrainie - rządowa koalicja utrzyma większość
Fakty TVN z 27.10.2012
Dom oklejony reklamami wyborczymi KliczkiFakty TVN z 27.10.2012

Rządząca koalicja utrzyma większość w parlamencie. Pomogą jej w tym podziały w opozycji, start partii, które osłabiają faktycznych wrogów Janukowycza oraz apatia ukraińskiego społeczeństwa. Choć Ukraina wróciła do czasów sprzed “pomarańczowej rewolucji”, na społeczny zryw zwolenników demokracji i wolności słowa liczyć jeszcze nie można.

Choć wynik wyborów jest łatwy do przewidzenia, to nie można jednak mówić, że to głosowanie jest bez znaczenia. Z dwóch powodów: przebiegu procesu wyborczego oraz składu nowego parlamentu. Jeśli okaże się, że dochodziło do nadużyć w czasie głosowania, stosunki Ukrainy z UE, bardzo napięte z powodu sprawy Julii Tymoszenko, mogą się pogorszyć w stopniu niespotykanym od 1991 r. Bruksela ostrzega, że może nawet nałożyć sankcje, także personalne, wobec reżimu Janukowycza. Przebieg wyborów, możliwości wpływania władzy na wynik oraz skład nowego parlamentu będą też miały znaczenie dla naprawdę ważnego politycznego wydarzenia, jakim będą wybory prezydenckie w 2015 r. Z wielu względów obecne głosowanie to próba generalna przed elekcją głowy państwa. Blisko 90 partii, liczy się tylko 6 W wyborach uczestniczą kandydaci aż 87 sił politycznych, z czego 22 wystawiły listy ogólnokrajowe. Reszta startuje w pojedynczych regionach a nawet obwodach, wystawiając swoich ludzi w okręgach jednomandatowych. Dwie partie startują z... jednym kandydatem. A na przykład na liście Partii Emerytów kandydatów-emerytów trzeba szukać ze świecą w ręku. Sondaże wskazują na zwycięstwo rządzącej Partii Regionów Ukrainy (PRU). O drugie miejsce walczą Batkiwszczyna i UDAR. Czwarta pewna lokata dla komunistów. O przekroczenie 5-proc. progu wyborczego będzie walczyła nacjonalistyczna Partia Swoboda. Być może niespodziankę, a taką byłoby przekroczenie progu, sprawi partia Natalii Korolewskiej “Naprzód Ukraino!”.

Decyduje zaludniony Wschód Kluczem do wygranej jest dominacja na wschodzie i południu kraju. A Partia Regionów i jej satelita partia komunistyczna są w zrusyfikowanych regionach politycznymi monopolistami. Elity ze wschodu kraju niemal zawsze dominowały na szczeblu centralnym rządów. To wschód Ukrainy, mocno zurbanizowany i uprzemysłowiony, jest kołem zamachowym gospodarki. Tymczasem siedem zachodnich obwodów, tradycyjnie antyrosyjskich i nastawionych nacjonalistycznie, ma rolnicze oblicze i są słabiej zaludnione. Wytwarzają zaledwie 12 proc. PKB, mniej niż sam Kijów (18 proc. PKB). Nie wspominając o takim Donbasie. Doświadczenia wszystkich wyborów w niepodległej Ukrainie pokazują, że bez dobrego wyniku we wschodnich i południowych regionach kraju nie da się wygrać. Wiktor Juszczenko został prezydentem w 2004, bo wziął Zachód, Centrum i miał dobry wynik na Wschodzie i Południu. Także partia Julii Tymoszenko miała dotychczas dobre wyniki, bo umiała sięgnąć po wyborców poza swój galicyjski bastion. Przewaga "regionałów" i komunistów Partia Regionów Ukrainy (PRU) i jej tradycyjny sojusznik Komunistyczna Partia Ukrainy (KPU) mają tą przewagę nad innymi partiami, że już od wielu lat nie schodzą poniżej pewnego pułapu poparcia społecznego. Wywodzące się z bardziej zrusyfikowanej części kraju ugrupowania mają bardzo stabilny tzw. żelazny elektorat. Ci wyborcy z Donbasu, Krymu i paru innych regionów głównie ze wschodu i południa kraju głosują na PRU i KPU niezależnie od bieżącej sytuacji politycznej. W sumie to nawet jakieś 1/3 Ukraińców. Tymczasem elektorat zachodniej Ukrainy, nie dość że mniej liczebny, to jest jeszcze mocno podzielony (dawniej ostry podział Juszczenko vs. Tymoszenko, dziś dochodzi nacjonalistyczna Swoboda i nowe siły w rodzaju partii UDAR). Na korzyść rządzących przemawia też generalna wśród Ukraińców tendencja, że stabilność polityczna i ekonomiczna są nie mniej ważne, a często ważniejsze, od demokracji. Do tego większe poparcie jest dla wejścia do Unii Celnej WNP, zdominowanej przez Rosję, aniżeli do UE. NATO w ogóle jest poza wszelką dyskusją. W wyborach w 2007 r, (do parlamentu) i 2010 r. (prezydenckich) Tymoszenko uległa Janukowyczowi zaledwie trzema punktami procentowymi (w tym drugim wypadku do wygranej zabrakło jej głosów na zachodzie Ukrainy, odebranych atakami Juszczenki). Ona sama i jej partia są bowiem jedyną ogólnokrajową siłą polityczną, zdolną – oprócz PRU i KPU – pozyskiwać elektorat rosyjskojęzycznej Ukrainy. To tłumaczy, dlaczego zrobiono wszystko, nawet narażając się na krytykę i bojkot Zachodu, aby zatrzymać Tymoszenko w więzieniu. Opozycja podzielona Jako spadkobierca ideałów “pomarańczowej rewolucji” startuje Zjednoczona Opozycja Batkiwszczyna. To zawiązany wiosną sojusz partii Batkiwszczyna b. premier Julii Tymoszenko z Frontem Zmian b. spikera parlamentu Arsenija Jaceniuka. Aby uniknąć bratobójczych starć opozycyjnych kandydatów w okręgach jednomandatowych, Batkiwszczyna najpierw ustaliła z nacjonalistyczną Partią Swoboda, że nie będą wystawiać przeciwko sobie kandydatów (w danym okręgu ma startować przedstawiciel tej listy, która ma tam większe poparcie, druga partia zapewnia poparcie), a tuż przed wyborami oba ugrupowana zawarły umowę koalicyjną, która ma obowiązywać w parlamencie. Oczywiście jeśli Swobodzie uda się przekroczyć próg wyborczy. Program opozycji spod znaku Batkiwszczyny i Swobody jest dziś bardziej radykalny, niż nawet ten Juszczenki w 2004, w czasie “pomarańczowej rewolucji”. A ekipa Janukowycza dużo bardziej boi się utraty władzy, niż wtedy. Dlatego Tymoszenko i Jurij Łucenko (popularny polityk opozycji, b. szef MSW) siedzą w więzieniu. "CIOS", ale w kogo? Nową siłą polityczną, deklarującą opozycyjność wobec Partii Regionów jest UDAR (Ukraiński Demokratyczny Alians na rzecz Reform), na czele którego stoi bokser Witalij Kliczko (“udar” to po ukraińsku “cios”). Skład listy potwierdza zarzuty, że partia jest platformą wyborczą dla kandydatów związanych z różnymi oligarchami. Nie ma wyraźnego programu politycznego i w nowym parlamencie może współpracować tak z koalicją rządową, jak i z opozycją. Kliczko założył UDAR w 2010 r., ale w politykę ten bokser bawi się już od lat. W czasie “pomarańczowej rewolucji” poparł Juszczenkę. Potem trzykrotnie – bez skutku – walczył o stanowisko mera Kijowa. Choć dziś Kliczko przedstawia się jako opozycjonista, odrzucił sojusz z Batkiwszczyną i Swobodą. Nie chciał ani porozumienia ws. startu w okręgach jednomandatowych, ani koalicji w nowym parlamencie. Na początku sierpnia dał też jasno do zrozumienia, że UDAR współpracowałby z PRU w parlamencie w pewnych kwestiach, gdyby okazało się to konieczne (podczas jesiennego spotkania z prezydentem Komorowskim mówił coś przeciwnego). "Opozycjonista" Szewczenko O ile UDAR może sprawiać wrażenie prawdziwej antysystemowej opozycji, to w przypadku “Ukraino Naprzód!” wątpliwości nie ma prawie żadnych. Stojące za powołaniem tego ugrupowania PRU i ośrodek prezydencki sięgnęły po prostu do metody stosowanej często za czasów Kuczmy. Tworzy się sztucznie siły polityczne, których jedynym celem jest start w wyborach nie po to, by wejść do parlamentu, ale by odebrać głosy rywalom. Przywódczyni “Naprzód Ukraino!” Natalia Korolewska do 2011 roku związana z Blokiem Julii Tymoszenko. Potem odeszła w atmosferze skandalu i oskarżeń o zdradę. Korolewska pochodzi z Donbasu, a najbliższy współpracownik Tymoszenko Ołeksandr Turczynow wprost oskarża ją, że ma poparcie Janukowycza i pieniądze od Achmetowa. Ugrupowanie ma najprawdopodobniej odebrać poparcie dla Batkiwszczyny w Kijowie i Dniepropietrowsku. Prowadziło aktywną i bardzo kosztowną kampanię, szermuje populizmem.

"Kliczko to człowiek o szerokich horyzontach"
"Kliczko to człowiek o szerokich horyzontach"tvn24

Jedną z najbardziej znanych twarzy ugrupowania jest Andrij Szewczenko, legenda ukraińskiego futbolu. Programy nieważne Te wybory to bardziej rywalizacja między indywidualnościami i sponsorami, aniżeli programami. Wszyscy obiecują niższe podatki, wyższe płace i walkę z korupcją. Realne kryteria podziału są chyba tylko dwa. Po pierwsze, stosunek do aktualnego stanu państwa. Właściwie tylko Batkiwszczyna zapowiada głębokie zmiany systemowe i rozliczenia z rządzącą od 2010 ekipą. PRU i KPU jest za status quo, część “opozycji” ma nieokreślony do tego stosunek. Drugie kryterium to stosunek do kontrowersyjnego prawa, które przegłosowane w lipcu głosami koalicji, daje rosyjskiemu status języka regionalnego. Za są PRU, KPU, przeciwko Batkiwszczyna, Swoboda, UDAR. Polityka zagraniczna nie ma w ogóle znaczenia. Nikt nie wspomina o NATO. Jeśli zaś chodzi o integrację z UE, mówią o tym i PRU i Batkiwszczyna oraz UDAR. Zbliżenie do Europy jest jednak dla finansujących partie oligarchów ważne tylko w jednym aspekcie: jako korzystne dla ich biznesu. Zorientowanej na eksport gospodarce potrzebne są otwarte rynki unijne. Z kolei klany boją się ekspansji kapitału rosyjskiego i to ma wpływ na niechęć do dalszej integracji z Rosją. Większość mieszkańców Ukrainy jest niezadowolona z sytuacji gospodarczej kraju oraz kierunku, w jakim się ona rozwija. Odczuwa się znaczący spadek poziomu poczucia stabilności i bezpieczeństwa socjalnego. Dominuje też przekonanie, że władze nie interesują się problemami społeczeństwa. Przeważa apatia polityczna. Nawet w przypadku udowodnienia nadużyć władz przy wyborach, wyjście znacznej części Ukraińców na ulice jest mało prawdopodobne.

Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: tvn24.pl

Raporty: