Upływają dwa tygodnie od momentu, gdy na atlantyckim wybrzeżu USA odnaleziono zwłoki małej dziewczynki. Pomimo intensywnych poszukiwań i wielkiej akcji, która ogarnęła całe USA, nadal nic o niej nie wiadomo. Policja nazwała ją "Baby Doe". Materiał "Faktów" TVN.
Zwłoki dziecka przypadkiem odkryła kobieta spacerująca brzegiem wysepki w pobliżu Bostonu. Ciało było zawinięte w worek na śmieci i nie były przy nim żadnych przedmiotów, które pozwoliłyby na identyfikację.
Nie znaleziono żadnych śladów urazów. Przeprowadzono autopsję, ale nie udało się ustalić przyczyny śmierci.
Rekordowe zainteresowanie losem "Baby Doe"
W kolejnych dniach policja przy współpracy z centrum poszukiwania zaginionych dzieci odtworzyła komputerowo wygląd twarzy dziewczynki i udostępniła jej wizerunek w sieci. Wieść szybko rozniosła się po internecie i nabrała rozpędu. Do dzisiaj wizerunek „Baby Doe” zobaczyło już ponad 50 milionów internautów. Pokazano go w większości mediów w USA. Wszystko to jednak nadaremno. Nadal nic nie wiadomo na temat „Baby Doe”. Policja apeluje do rodziców dziecka, aby się ujawnili i nadal proszą internautów o pomoc w wyjaśnieniu makabrycznej tajemnicy.
- Kim była i skąd pochodziła pozostaje dla nas tajemnicą - powiedział zajmujący się sprawą prokurator okręgowy Daniel F. Conley. - Wzywamy każdego, kto ma jakąkolwiek informację na jej temat, aby się nią z nami podzielił - dodał.
Rzecznik policji stanu Massachusetts ocenił, że ilość wejść na profil policji na Facebooku jest rekordowa. - To pokazuje potęgę i zasięg mediów społecznościowych - stwierdził Dustin Fitch.
HELP US SPEAK FOR THIS CHILDOn June 25 of this year, the body of a deceased toddler-age girl was found on the western... Posted by Massachusetts State Police on Thursday, 2 July 2015
Trudne poszukiwania
Podobne zdarzenie miało miejsce w w Polsce. W 2010 roku pod Cieszynem znaleziono zwłoki małego chłopczyka. Nie było wiadomo nic na temat jego tożsamości. Spreparowane komputerowo zdjęcie dziecka zostało udostępnione przez policję, ale pomimo pokazania w niemal każdym medium w Polsce, nie przyniosło to efektu. Dopiero trzy lata później, już po formalnym zakończeniu sprawy przez prokuraturę, nastąpił przełom. Sąsiad rodziny z Będzina poinformował służby, że od dawna nie widział jednego z ich dzieci. Okazało się, że rodzice stosowali wobec chłopczyka przemoc fizyczną i jednego dnia jedno z nich uderzyło go tak mocno, że po kilku godzinach zmarł. Małżeństwo nie udzieliło dziecku żadnej pomocy i po fakcie postanowiło sprawę zatuszować. W maju 2015 roku ojciec Szymona został skazany na dziesięć lat więzienia, a matka na pięć.
Autor: mk/sk / Źródło: Fakty TVN, NBC News, tvn24.pl