Jeśli wszystko pójdzie dobrze, pierwsze szczepionki mogą być pod koniec tego roku, ale jest wiele czynników, które trzeba brać pod uwagę - mówił w rozmowie z korespondentem TVN24 w Brukseli Maciejem Sokołowskim Stefan De Keersmaecker, rzecznik Komisji Europejskiej zajmujący się zdrowiem. Cała rozmowa w programie "7 dni Unia".
Komisja Europejska podpisała kolejne umowy zabezpieczające dostawy szczepionek przeciwko koronawirusowi. W tej chwili Unia Europejska zapewnia 1 965 000 000 szczepionek, w tym 405 mln szczepionek Curevac, 400 mln AstraZeneca, 400 mln Johnson&Johnson, 300 mln Biontech-Pfizer, 300 mln Sanofi-GSK i 160 mln Moderny.
Maciej Sokołowski pytał o szczepionki Stefana De Keersmaeckera, rzecznika KE zajmującego się zdrowiem w programie "7 Dni Unia".
Maciej Sokołowski: - Kiedy mówimy o 2 miliardach dawek, czy to oznacza, że to szczepionka dla 2 miliardów ludzi, czy dla jednego miliarda, bo każdy potrzebuje na przykład dwóch dawek?
Stefan De Keersmaecker: - To prawda, to zależy od właściwości każdej szczepionki. Są takie, gdzie wystarczy tylko jedna dawka, a inne trzeba zastosować więcej razy. Dopiero, gdy poznamy wyniki testów klinicznych, to będzie jasne.
- Ile z tych dawek trafi do Polski?
- Kryterium dystrybucji jest oparte na liczbie ludności. Czyli będziemy patrzeć na liczbę mieszkańców w każdy kraju i podzielimy szczepionki procentowo.
- Kiedy powinniśmy spodziewać się pierwszych dostaw?
- Trudno jest powiedzieć dokładnie, kiedy będą pierwsze dostawy, musimy poczekać na zgodę odpowiednich agencji. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, pierwsze szczepionki mogą być pod koniec tego roku, ale jest wiele czynników, które trzeba brać pod uwagę.
- Więc porozmawiajmy o pieniądzach. Jaki jest koszt jednej dawki szczepionki?
- Koszt szczepionki jest inny w przypadku każdego producenta. Nie mogę powiedzieć, jaki będzie koszt jednej szczepionki, bo to są poufne informacje handlowe. To jest w interesie firm, ale też i w naszym, bo cały czas prowadzimy negocjacje z innymi firmami i nie możemy ujawnić tych informacji, by nie wpłynąć na trwające rozmowy. Mogę powiedzieć, że dla Komisji kluczowe jest, by cena była przystępna, by każdy miał dostęp do szczepienia.
- Kto więc zapłaci za szczepienie i czy każdy będzie musiał zapłacić za zastrzyk?
- To składa się z dwóch faz. To, co robi teraz Komisja, to płaci firmom, by pomóc im w rozwijaniu produkcji szczepionek. Wymagamy wiele od tych firm, muszą być w stanie wyprodukować setki tysięcy dawek, gdy tylko dostaną zielone światło, więc wspieramy ich możliwości produkcyjne. To jest jedna faza. A gdy szczepionki będą już dostępne, to kraje Unii już same będą dokonywać zakupów tych szczepionek u różnych producentów. Ile na końcu będzie musiał zapłacić każdy obywatel, to zależy od tego, jak zorganizuje to służba zdrowia w poszczególnych krajach Unii.
- Czyli później unijne kraje będą i tak musiały jeszcze zapłacić za szczepionki?
- Tak, dokładnie. Gdy kraje Unii złożą swoje zamówienia u poszczególnych producentów, będą musiały zapłacić cenę wynegocjowaną w kontrakcie z Komisją. Państwo Unii płaci, wtedy dostaje szczepionki i będzie rozdzielać je na podstawie swoich wewnętrznych zasad.
- Komisja nie może więc podać ceny za dawkę szczepionki, ale rozumiem, że rządy Unii dobrze wiedzą, jaka jest cena i są gotowe zapłacić tę cenę?
- Negocjacji nie prowadzi tylko Komisja. Negocjacje są prowadzone przez zespół złożony z przedstawicieli państw. Zespół raportuje do zarządu składającego się z przedstawicieli wszystkich krajów Unii. Więc rządy dobrze zdają sobie sprawę z tego, co się dzieje w trakcie negocjacji.
- Skąd pochodzą pieniądze w tym momencie na umowy w tej pierwszej fazie?
- Pieniądze, które Komisja przeznacza teraz na wsparcie badań i produkcji szczepionek, pochodzą z unijnego budżetu. Z Europejskiego Instrumentu Wsparcia. Zapewniliśmy ponad 2 miliardy euro, by sfinansować te różne kontrakty.
- Te pieniądze są już w użyciu. A co, jeśli nie będzie porozumienia budżetowego, jak to wpłynie na płatności?
- Te płatności są w oparciu o obecny budżet, więc nie ma tu problemu, działamy na podstawie tego, co zostało uzgodnione już wcześniej.
- Czyli fundusze na te umowy są zabezpieczone i opóźnienia w negocjacjach budżetowych nie opóźnią dostaw szczepionek?
- Tak, dokładnie. Pieniądze przeznaczone na inwestycje w firmach farmaceutycznych pochodzą z Europejskiego Instrumentu Wsparcia i są już zagwarantowane, są gotowe do użycia.
Komisja Europejska zapowiada, że wyda zezwolenie na szczepionkę zaraz po jej zatwierdzeniu przez Europejską Agencję Leków
We wtorek Stefan De Keersmaecker przekazał, że Komisja Europejska wyda ostateczne zezwolenie na wprowadzenie na rynek szczepionek przeciw koronawirusowi w kilka dni po ich zatwierdzeniu przez Europejska Agencję Leków (EMA).
Precyzował, że w przypadku szczepionki Pfizera i BioNTech rozpoczął się już "kroczący przegląd", który ma prowadzić do wydania zezwolenia. EMA ustanowiła przyspieszoną procedurę, która pozwala jej zbadać dane, dotyczące bezpieczeństwa i skuteczności szczepionek, gdy tylko staną się dostępne, nawet przed złożeniem formalnego wniosku o zezwolenie ze strony producenta.
- Jeśli agencja wyda pozytywną decyzję po szczegółowych analizach w sprawie skuteczności i bezpieczeństwa szczepionki, to Komisja zrobi wszystko co możliwe, żeby wydać decyzję autoryzującą szybko - zaznaczył de Keersmaecker. Jak dodał "będzie to kwestia dni, a celem jest zrobienie tego szybko". W sprawie tej Komisja będzie musiała się też skonsultować z państwami członkowskimi.
Źródło: TVN24 BiS, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock