KGB inwigilowało Karola Wojtyłę od co najmniej 1971 r. Świetnie zakamuflowani agenci sowieccy, dotarli do najbliższego otoczenia arcybiskupa, a potem papieża. Ich nazwiska i pseudonimy ujawnił Wasilij Mitrochin, emerytowany major KGB, który skopiował dużą część tajnych dokumentów wywiadu.
Brak w nich natomiast dowodów, że to KGB stało za zamachem na Jana Pawła II. Ujawnione dotychczas na podstawie materiałów Mitrochina informacje (dwa tomy “Archiwum Mitrochina” - wydane także na rynku polskim) nie potwierdzają niedawnych doniesień “Wprost” o wydaniu zgody na zabicie papieża przez najwyższe władze ZSRR.
Wytyczne dla KGB - to nie był wyrok śmierci
Dokument, o którym pisze “Wprost”, pochodzi z 13 listopada 1979 i nosi nazwę “Wytyczne do działań przeciwko polityce Watykanu w stosunku do krajów socjalistycznych” - wynika z archiwum Mitrochina. Cytowany przez “Wprost” amerykański dziennikarz John O. Kohler, który miał dotrzeć do dokumentu, przedstawia go jako nowy i sensacyjny. Trudno zgodzić się z takimi wnioskami.
Po pierwsze, istnienie takiego dokumentu nie było tajemnicą od dawna – co przypomniał dziennikarz TVN24 Jacek Pałasiński, który pisał na ten temat już dziewięć lat temu. Po drugie, z wytycznych dla KGB nie można wyciągać jednoznacznych wniosków, że była tam zgoda na zabicie Jana Pawła II. Amerykanin uznał bowiem, że zalecenie zastosowania środków “wykraczających poza dezinformację i dyskredytację" oznacza po prostu zgodę na zabicie papieża. Tymczasem gama metod stosowanych przez KGB była dużo większa, niż tylko “dezinformacja” i “dyskredytacja”. Wśród środków aktywnego działania wobec papieża były jeszcze choćby dezintegracja czy operacje wpływu – wynika z dokumentów cytowanych w “Archiwum Mitrochina”.
Zachodnie służby, które zapoznały się z “Archiwum Mitrochina”, były zdumione jego zawartością. Wg FBI, to “najbardziej szczegółowe informacje, jakie kiedykolwiek zdobyto”, a CIA nazwała je “największym skarbem dla kontrwywiadu w okresie powojennym”. Informacje dostarczone przez Mitrochina stały się nawet przedmiotem prac parlamentarnych komisji śledczych w Wlk. Brytanii, Indiach i Włoszech.
Część skopiowanych dokumentów dotyczy działań operacyjnych KGB wobec Jana Pawła II.
Operacja “Progriess”
Karol Wojtyła już od 1971 roku był przedmiotem działań w ramach operacji „Progriess”. Grupa “nielegałów” KGB (oficerów wywiadu z fałszywą tożsamością, umieszczonych na Zachodzie) miała zdobyć informacje o roli Kościoła katolickiego w społeczeństwie i jego stosunku do władzy. Informacje na temat abp. Wojtyły agenci zdobywali, manipulując duchownymi z bliskiego otoczenia przyszłego papieża.
Nasi przyjaciele z SB sądzą, że odejście Wojtyły za granicę będzie miało również pozytywne skutki, ponieważ reakcyjna frakcja w Episkopacie straci swego przywódcę – człowieka, który miał wielką szansę zostać prymasem polskiego Kościoła katolickiego. Trzeba się liczyć, że Kościół katolicki wzmoże starania o skonsolidowanie swej pozycji i zwiększenie swojego wpływu na życie społeczno-polityczne kraju. Nasi przyjaciele z SB sądzą, że odejście Wojtyły za granicę będzie miało również pozytywne skutki, pon
Oczywiście trudno winić ks. Bardeckiego o to, że nieświadomie przekazywał sowieckiemu wywiadowi informacje na temat Karola Wojtyły. Podobnie jak w przypadku wielu innych ludzi, którzy stali się figurantami w ramach operacji “Progriess”, Bardecki nie był w stanie zidentyfikować jako agentów KGB ludzi doskonale przygotowanych do posługiwania się fałszywą tożsamością.
Inny agent KGB Oleg Burien, ps. Dieriewlow, podawał się za przedstawiciela kanadyjskiej oficyny wydawniczej. Po przyjeździe do Polski udawał, że zbiera materiał do książki o polskich misjonarzach na Dalekim Wschodzie. Dawało mu to pretekst do licznych spotkań z z czołowymi przedstawicielami hierarchii kościelnej. Z archiwum Mitrochina wynika jednak, że jednym z najcenniejszych kontaktów “Dieriewlowa” w kręgu bliskich znajomych Jana Pawła II był ks. Józef Tischner. Nieświadomie stał się świetnym źródłem informacji o papieżu dla KGB, nie podejrzewając w rekomendowanym wydawcy kanadyjskim sowieckiego agenta.
KGB nie ufało SB
Na Łubiance rozważano przeprowadzenie wspólnych z SB “długofalowych działań operacyjnych” mających na celu m.in. “pogłębianie wewnętrznych różnic w Watykanie” oraz “wykrywanie kanałów, którymi Kościół katolicki w Polsce zwiększa swe wpływy i podsyca działalność Kościoła w Związku Sowieckim”.
Jednak KGB nie wiązało z tym większych nadziei, z uwagi na “strach Biura Politycznego KC PZPR przed konfrontacją z Kościołem”. Na dodatek kilka tygodni później wybuchły strajki na Wybrzeżu i Moskwa straciła resztki zaufania do ekipy Gierka.
Moskwa od początku była niezadowolona z “miękkiej postawy” władz PRL wobec nowego papieża. Leonid Breżniew próbował nawet osobiście przekonać Gierka, aby w jakiś sposób odwołać pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski.
Z archiwum Mitrochina wynika, że na Łubiance bardzo obawiano się tej wizyty. Meldunki KGB dla Biura Politycznego KC KPZR wskazują, że warszawska rezydentura sowieckiego wywiadu brała wręcz pod uwagę, że “działacze KOR i antykomunistycznie nastawieni robotnicy krakowscy mogą podjąć próbę wydarcia władzy partii”. Poczyniono pilne przygotowania do alarmowej ewakuacji do Czechosłowacji sowieckiej misji handlowej w Katowicach, którą kierował oficer KGB.
Źródło: tvn24.pl