Nie wszyscy Kenijczycy zagłosują. Przez zamieszki


Komisja wyborcza poinformowała w piątek, że odwołuje zaplanowane na sobotę wybory prezydenckie w zachodniej Kenii z powodu zamieszek i niemożności zapewnienia bezpieczeństwa. Szef komisji wyborczej Wafula Chebukati wyjaśnił, że dotyczy to okręgów Kisumu, Migori, Siaya i Homa Bay.

W okręgach tych głosowanie przełożono na sobotę, ponieważ w czwartek, gdy w kraju odbywały się powtórne wybory prezydenckie, lokale wyborcze nie zostały tam otwarte ze względu na protesty opozycji.

Jak podają kenijskie media, po przeliczeniu głosów w 200 z 292 okręgów wyborczych podano, że obecny prezydent Uhuru Kenyyata uzyskał 96-procentowe poparcie, czyli ponad 5,5 mln głosów. Jednak niska frekwencja, która wyniosła 34,5 proc., a także zamieszki w kraju powodują, że jego pozycja określana jest jako "słaba". W piątek doszło do kolejnych zamieszek w rejonach uznawanych za bastiony opozycji; policja poinformowała o jednej ofierze śmiertelnej - tym samym liczba ofiar wzrosła do pięciu. Wybory wykazały głębokie polityczne i etniczne podziały w kraju, który jest regionalnym centrum handlowym i logistycznym. Powtórzenie wyborów prezydenckich zarządzono, gdy Sąd Najwyższy nieoczekiwanie unieważnił zwycięstwo Kenyatty w głosowaniu z 8 sierpnia, orzekając, że komisja wyborcza nie przestrzegała odpowiednich procedur. W sierpniowych wyborach Kenyatta uzyskał 54,27 procent głosów, a lider opozycji Raila Odinga 44,74 procent. W wyborach wzięło udział 80 proc. uprawnionych do głosowania. Od czasu ogłoszenia wyników sierpniowego głosowania w całym kraju odbywają się demonstracje zwolenników centrolewicowej opozycji. W następstwie brutalnego rozpędzania protestów przez policję już co najmniej 45 osób poniosło śmierć.

Autor: kz\mtom / Źródło: PAP

Raporty: