Dwa dni po tym, jak w wyniku pęknięcia himalajskiego lodowca przerwana została tama na rzece Alaknanda i doszło do powodzi służby wciąż próbują uratować 35 robotników uwięzionych w tunelu. Liczba ofiar śmiertelnych katastrofy wzrosła do 28.
Do katastrofy doszło w niedzielę około godziny 11 czasu lokalnego (około godziny 6:30 w Polsce). Pęknięcie części lodowca Nanda Devi w północnym stanie Uttarakhand uwolniło wielką falę wody oraz lawinę błota i kamieni, które niszczyły wszystko na swojej drodze. Żywioł zmiótł między innymi tamę na rzece Alaknanda, powodując potężną powódź.
Robotnicy mogli nie usłyszeć powodzi
Wciąż nie odnaleziono 197 osób. Do tej pory wydobyto 28 ciał ofiar. Woda odcięła 13 wiosek, którym dostarczane jest zaopatrzenie z powietrza. Zniszczyła domy oraz dwie pobliskie elektrownie wodne. Jedna z nich to projekt o nazwie Rishiganga, druga to znacznie większa zapora, która powstawała niżej na rzece Dhauliganga.
Wśród zaginionych znajduje się 35 robotników hydroelektrowni, którzy są uwięzieni w tunelu. Wielu miejscowym udało się uciec przed powodzią, gdy tylko usłyszeli dudnienie wody spływającej w dół doliny. Jednak pracownicy tunelu mogli nic nie usłyszeć i utknęli – poinformował jeden z urzędników.
Żołnierze korzystający z buldożerów odkopali skały przy wejściu do tunelu o długości 2,5 km. Ratownicy mieli nadzieję otworzyć tunel do wtorku po południu – powiedział Ashok Kumar, dyrektor generalny policji w stanie Uttarakhand, gdzie nastąpiła gwałtowna powódź.
W niedzielę na terenie elektrowni Rishiganga uratowano 16 robotników, w tym 12 wydobyto z zalanego błotem tunelu. Media obiegło nagranie z akcji, na którym ekipa ratowników wyciąga z szybu pokrytego mułem żywego mężczyznę, który unosi ręce w triumfalnym geście.
Region podatny na powodzie
Dokładna przyczyna katastrofy nie jest jeszcze znana, chociaż naukowcy badający sprawę podejrzewają, że mogły ją spowodować duże opady śniegu połączone ze wzrostem temperatury.
Dhauliganga, która łączy się następnie z rzeką Alaknandą, jest jednym z dopływów Gangesu – największej rzeki Indii. Mieszkańcom okolicznych wiosek zabroniono zbliżać się do wezbranych wód rzeki, część z nich ewakuowano. Według władz w niedzielę wieczorem zagrożenie powodzią zostało opanowane.
Położony w Himalajach stan Uttarakhand jest podatny na gwałtowne powodzie i osunięcia ziemi. W czerwcu 2013 roku rekordowe opady deszczu spowodowały niszczycielskie powodzie, które pochłonęły blisko 6 tys. istnień ludzkich. Katastrofa ta została nazwana wówczas przez media "himalajskim tsunami" ze względu na potoki wody, które spływały w tym górzystym obszarze, powodując lawiny błota i skał oraz niszcząc domy, drogi i mosty.
Źródło: Reuters, PAP, BBC