Mieszkańcy Strefy Gazy ustawiają się w kolejkach do polowych kuchni, licząc na to, że zdobędą choć trochę jedzenia. Tak od miesięcy wygląda ich każdy dzień. Według UNICEF-u, zdesperowane matki karmią dzieci spleśniałym chlebem, który czasem udaje im się znaleźć w śmietnikach. Ponad 90 tysięcy palestyńskich dzieci wymaga pilnego leczenia niedożywienia.
Wśród nich jest 5-miesięczna córka Esry. - Moja córka jest niedożywiona. Z powodu głodu zmarło już troje dzieci, które przebywały z nią w sali: dwie dziewczynki i jeden chłopiec - mówi Esra Abu Halib.
Według ONZ, co dziesiąty noworodek ma niedowagę lub przychodzi na świat przedwcześnie. W Strefie Gazy wzrosła liczba poronień i martwych urodzeń. - Jestem w szóstym miesiącu ciąży. Boję się, że stracę dziecko. Sytuacja jest bardzo trudna. Mam anemię, moja ciąża jest zagrożona - mówi mieszkanka Strefy Gazy Fatima Arfa.
Z powodu niedoborów paliwa lekarze mają trudności z zapewnieniem odpowiedniej opieki niemowlętom przebywającym w szpitalach. Wcześniaki, które potrzebują specjalistycznej aparatury podtrzymującej życie, stłoczone są w inkubatorach. To właśnie dzieci ponoszą największy ciężar tej wojny.
- Dzieci w Gazie umierają z wielu powodów: z głodu, w wyniku chorób i ostrzałów - zwraca uwagę Rosalia Bollen z UNICEF. - To musi się skończyć. Od początku wojny zginęło prawie 18 tysięcy dzieci. To 28 zabitych dzieci dziennie. To tak jakby każdego dnia ginęła cała klasa - dodaje.
Katastrofa humanitarna w Strefie Gazy
Według Światowego Programu Żywnościowego, możliwości ONZ do reagowania i udzielania pomocy Palestyńczykom nigdy nie były tak ograniczone. UNICEF twierdzi, że ciągu ostatniego półtora miesiąca do Strefy Gazy codziennie wjeżdżało zaledwie około 30 ciężarówek z pomocą humanitarną.
- Ludzie potrzebują wszystkiego, nie tylko jedzenia. W szpitalach brakuje leków, środków medycznych i sprzętu. Palestyńczycy nie mają środków higienicznych. Kobiety i dziewczęta nie mają podpasek. Używają kawałków ubrań, gdy mają miesiączkę - alarmuje Rosalia Bollen.
Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas stwierdza, że "widać dobre znaki". - Do Gazy dociera więcej ciężarówek i zaopatrzenia. Otwierane są kolejne punkty wjazdowe. Linie energetyczne są naprawiane. Izrael musi jednak podjąć bardziej konkretne kroki, aby poprawić sytuację humanitarną - dodaje.
Według Caritasu, tylko w czerwcu zgłoszono 484 podejrzenia zapalenia opon mózgowych, rośnie liczba zakażeń spowodowanych brakiem dostępu do czystej wody. Z powodu niedoborów paliwa zamknięte zostały zakłady odsalania wody. Palestyńczycy uzależnieni są od mobilnych punktów.
- Myjemy dzieci raz na dwa tygodnie. Naczynia co trzy-cztery dni. Nie mamy nawet wody do mycia rąk - mówi mieszkaniec Strefy Gazy Akram Al-Manasra.
Izrael chce utworzyć "humanitarne miasteczko"
W ubiegłym tygodniu minister obrony Izraela zaproponował utworzenie "humanitarnego miasteczka" na ruinach Rafah. Zamknięty obóz początkowo miałby pomieścić 600 tysięcy Palestyńczyków, a docelowo wszystkich mieszkańców Strefy Gazy.
Pomysł skrytykował były premier Izraela. "To obóz koncentracyjny. Przykro mi. (...) Jeśli Palestyńczycy zostaną deportowani do nowego 'miasta humanitarnego', to można powiedzieć, że będzie to element czystki etnicznej" - oświadczył Ehud Olmert.
- Marzymy o odbudowaniu Rafah i naszych domów. Jeśli Izrael zrealizuje swój plan będzie to dla nas katastrofa – mówi mieszkaniec Strefy Gazy Sobhi Bahloul.
Od początku wojny ponad 90 procent domów w Strefie Gazy zostało zniszczonych lub uszkodzonych. Większość Palestyńczyków nie ma stałego i bezpiecznego miejsca do życia. - Żyjemy w ruinach. Nie mamy nic poza namiotem i garstką ubrań - zwraca uwagę Khadija Manoun, która twierdzi, że przesiedlana była już 20 razy.
Katastrofalną sytuację humanitarną pogarsza fala upałów, która dotarła do Strefy Gazy. Wysokie temperatury i wilgoć sprzyjają rozwojowi bakterii. Upał utrudnia gojenie ran, głównie oparzeń. Taka pogoda jest szczególnie niebezpieczna dla tysięcy rannych i chorych, którzy przebywają w zatłoczonych obozach namiotowych.
Autorka/Autor: Justyna Kazimierczak
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: MOHAMMED SABER/PAP/EPA