- Mechanizm odblokowujący drzwi do kokpitu polega na tym, że osoba z wewnątrz zgadza się na to, żeby ktoś wszedł do środka - tłumaczył na konferencji prasowej dotyczącym katastrofy airbusa A320 francuski prokurator Brice Robin. - Po wpisaniu kodu, piloci mają zazwyczaj 30 sekund na reakcję. Jeśli nic nie zrobią, to drzwi same się otwierają. Pilot (siedzący w środku kokpitu - red.) może to jednak zablokować - powiedział w rozmowie z portalem tvn24.pl polski pilot airbusa A320.
W chwili katastrofy airbusa w kokpicie przebywał tylko drugi pilot. Kapitan wyszedł zanim doszło do tragedii i nie mógł ponownie dostać się do środka.
- Można domniemywać, że kapitan wyszedł za naturalną potrzebą - relacjonował wydarzenia w kabinie pilotów prokurator.
Nowe zabezpieczenia po 11 września
Jak tłumaczył Brice Robin, na nagraniu z czarnej skrzynki słychać kapitana rejsu, który "puka do drzwi" kabiny i zagląda przez wizjer, a więc "jest teoretycznie zauważony przez drugiego pilota". Na wezwania kapitana drugi pilot nie odpowiada.
Blokowanie drzwi kokpitu to jeden ze środków bezpieczeństwa stosowanych w samolotach po 11 września. Do środka może dostać się tylko osoba znająca kod dostępu. Drzwi są kuloodporne.
- Nowe prawo od 11 września nakazuje podwójny system odblokowania tych drzwi po to, żeby uniknąć tego, że ktoś mógłby wejść do kokpitu z zewnątrz, żeby porwać samolot - tłumaczył prokurator.
Dodał, że "nawet jeżeli osoba z zewnątrz wpisze kod identyfikacyjny, wymaga to uruchomienia przełącznika, żeby drzwi się otworzyły". - Mechanizm odblokowujący drzwi do kokpitu polega na tym, że osoba z wewnątrz zgadza się na to, żeby weszła osoba z zewnątrz - zaznaczył.
"Pilot może zablokować drzwi"
Polski pilot kpt. airbusa A320 Jacek Samecki mówił w "Dniu na żywo" na antenie TVN24, że drzwi do kokpitu są skonstruowane tak, żeby "można je było wykopać tylko od wewnątrz". - Po to, żeby zablokować dostęp z samolotu do kokpitu - zaznaczył.
Doprecyzował, że "osoba za drzwiami powinna wystukać wcześniej ustalony kod, zaakceptować i odczekać od 10 do 20 sekund". - Ale pilot za sterami może to wyłączyć - podkreślił.
Inny pilot airbusa A320, który prosi o anonimowość, powiedział w rozmowie z tvn24.pl, że "do drzwi są dwa kody". - Po wpisaniu tego normalnego piloci są informowani, że ktoś chce wejść. Wtedy sprawdza się przez kamery, kto stoi przed drzwiami i ewentualnie zwalnia blokadę. Jest też drugi kod, awaryjny. Po wpisaniu go, piloci mają zazwyczaj 30 sekund na reakcję. Jeśli nic nie zrobią, to drzwi same się otwierają. Ale i to pilot może to zablokować - wyjaśnił. I dodał: - Pozostający w kabinie pilot musiał celowo i świadomie nie wpuścić swojego kolegi.
"Samolot był już na wysokości, że można było opuszczać kokpit"
- Są przepisy, które regulują, kiedy i na jak długo drugi pilot może opuścić kokpit. Nie wolno opuszczać kabiny pilotów od startu do określonej wysokości, w tych najbardziej krytycznych fazach lotu, kiedy obowiązuje m.in zakaz rozmów na jakikolwiek inny temat niż pilotowanie samolotu - mówi we "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 mjr rez. Michał Fiszer, były pilot wojskowy. - Samolot był już na wysokości, że można było opuszczać kokpit - dodaje.
Katastrofa airbusa
Airbus niemieckich tanich linii Germanwings ze 150 osobami na pokładzie wystartował we wtorek przed godz. 10 z Barcelony i leciał do Duesseldorfu w Niemczech. Rozbił się w miejscowości Meolans-Revel w Alpach francuskich. Nikt nie przeżył katastrofy. Większość ofiar stanowią Niemcy i Hiszpanie; wśród zabitych są też obywatele kilkunastu innych krajów.
Autor: kło,eos,mk / Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Airbus