- Karadżić będzie miał do pomocy zespół prawników w Serbii, lecz przed trybunałem w Hadze będzie bronił się sam - powiedział dziennikarzom adwokat Karadżicia, Svetozar Vujaczić. Karadżicia czeka proces za zbrodnie wojenne i ludobójstwa dokonane podczas wojny na Bałkanach w latach 90. XX wieku.
Wcześniej adwokat Radovana Karadżicia zapowiedział, że zrobi wszystko by nie dopuścić do ekstradycji swojego klienta do Hagi.
- Nie sądzę, żeby moja apelacja została przyjęta, ale chcę pokrzyżować ich plan wydania go. Skorzystam z tej możliwości prawnej ostatniego możliwego dnia, czyli w piątek - powiedział Svetozar Vujacić. Poinformował też, że jego klient "czuje się się świetnie i jest znacznie spokojniejszy" niż on sam.
Trzy etapy do Hagi
Jak jest droga do Hagi? W przypadku Karadżicia składać się będzie z trzech etapów. Najpierw o zasadności ekstradycji przed trybunał decyduje sąd (co już miało miejsce). Później oskarżonemu przysługuje prawo do apelacji - tę adwokat Karadżicia zamierza złożyć w piątek, ostatniego dnia.
Wreszcie wypowiada się specjalna komisja ds. zbrodni wojennych. Cała procedura może trwać od trzech do dziewięciu dni.
Ukrywał się kilkanaście lat
63-letni Karadżić był przywódcą bośniackich Serbów podczas wojny na Bałkanach, w pierwszej połowie lat 90. XX wieku. Ścigany jest za 11 zbrodni, w tym zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie ludobójstwa, zbrodnie wojenne i inne przestępstwa dokonywane w okresie wojny domowej w Bośni i Hercegowinie. Oskarżenia związane są m.in. z ostrzałem Sarajewa, podczas którego zginęło 12 tys. cywilów i organizowaniem masakry w Srebrenicy, gdzie zamordowano 8 tys. Bośniaków.
Schwytano go w poniedziałek w Belgradzie. Podszywał się tam pod lekarza medycyny alternatywnej. Miał ufarbowane włosy i zapuścił długą brodę. Był odmieniony nie do poznania.
Jego zatrzymanie spotkało się z powszechną radością na ulicach Sarajewa i w Srebrenicy. W nocy w centrum Belgradu doszło do zamieszek wywołanych przez skrajnych nacjonalistów, dla których Karadżić jest bohaterem.
Źródło: PAP, BBC