Desperacko walczący o zachowanie władzy w Libii pułkownik Muammar Kaddafi zagroził "zakręceniem kurka" z ropą naftową, jeśli w kraju nie ustaną antyrządowe wystąpienia. Powołał się też na przykład królowej angielskiej, chcąc w ten sposób usprawiedliwić swoje 42-letnie rządy. Wcześniej Biały Dom poinformował, że nie wyklucza żadnej opcji, jeśli chodzi o reakcję na masowe protesty i walki w Libii. Według arabskich mediów w tylko w mieście Az-Zawija zginęło dziś kilkadziesiąt osób. Ogólna liczba zabitych w libijskich niepokojach mogła sięgnąć dwóch tysięcy - mówił francuski ambasador ds. praw człowieka.
21:50 - Prom ze 167 Amerykanami i 118 innymi obcokrajowcami wciąż jest uwięziony w porcie w Trypolisie - donosi agencja Reutera. Przyczyną nie są trwające walki, ale wzburzone morze i silne wiatry. Na pokładzie promu znajduje się amerykański personel odpowiedzialny bezpieczeństwo, choć władze USA nie precyzują, o jakie siły chodzi i czy ludzie ochraniający obcokrajowców są uzbrojeni.
20:33 - Stany Zjednoczone domagają się usunięcia Libii z Rady Praw Człowieka ONZ w odpowiedzi na łamanie praw człowieka podczas powstania przeciw dyktaturze Muammara Kadafiego - oświadczył w czwartek rzecznik Departamentu Stanu P.J. Crowley. Według świadków, libijskie władze użyły samolotów, czołgów i najemników, by tłumić protesty przeciwko rządzącemu ponad 40 lat Libią pułkownikowi Kadafiemu. Według niepotwierdzonych doniesień, mogły zginąć nawet tysiące ludzi. W piątek w Genewie odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Rady, poświęcone sytuacji w Libii. W weekend do Szwajcarii ma przybyć amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton, by uczestniczyć w spotkaniu Rady na szczeblu ministerialnym. Libia została wybrana do Rady w maju 2010 roku. Prezentując swoją kandydaturę, władze w Trypolisie zobowiązały się do "promowania i ochrony praw człowieka na poziomie krajowym, regionalnym i międzynarodowym". W środę prezydent USA Barack Obama w ostrych słowach potępił krwawą rozprawę z powstańcami oraz ogłosił, że USA rozważają przywrócenie sankcji wobec reżimu.
20:18 - Światowe agencje uzupełniają doniesienia dotyczące popołudniowego wystąpienia Muammara Kaddafiego w państwowej telewizji. Pułkownik zagroził "zakręceniem kurka" z ropą naftową, jeśli w kraju nie ustaną antyrządowe wystąpienia. Łącząc się telefonicznie ze swej kwatery ze studiem telewizyjnym, Kadafi ostrzegł: "Jeśli obywatele nie powrócą do pracy, przerwie się dostawy ropy naftowej". Libijski przywódca, który wciąż kontroluje stolicę kraju, Trypolis, podczas gdy na wschodzie kraju rozszerza się rebelia przeciwko jego dyktaturze, wystąpił z tym ostrzeżeniem, gdy cena baryłki ropy na światowych rynkach doszła do 120 dolarów. Kadafi przywołał także w swym długim wystąpieniu, w którym wielokrotnie powtarzał te same groźby, przykład Iraku. - Libia może się znaleźć na tej samej drodze, co Irak - powiedział. Starając się wyraźnie usprawiedliwić fakt, iż pozostaje władcą Libii od 42 lat, Kadafi powołał się na przykład Wielkiej Brytanii i porównał się z królową brytyjską. Oświadczył: "W monarchiach król jest symbolem, nie interweniuje. Tutaj są komitety ludowe, to wy macie władzę". Królowa Elżbieta II - przypomniał - pozostaje na tronie w W. Brytanii od ponad 50 lat, "a nikt nie kwestionuje jej władzy".
19:36 - Rzecznik Białego Domu, zapytany o to, czy Stany Zjednoczone rozważają interwencję militarną w Libii powiedział, że nie wyklucza żadnej opcji. Zaznaczył, że sytuacja w tym bogatym w ropę naftową państwie wymaga "szybkiego działania".
19:29 - Szwajcaria podjęła w czwartek decyzję o zablokowaniu "ze skutkiem natychmiastowym" ewentualnych aktywów libijskiego pułkownika Muammara Kadafiego i jego otoczenia - poinformował rząd szwajcarski. Aby uniknąć wszelkiego bezprawnego użycia (libijskich) funduszy publicznych, Rada Federalna (rząd) postanowiła dziś zamrozić ze skutkiem natychmiastowym wszystkie ewentualne aktywa Muammara Kadafiego i jego otoczenia w Szwajcarii - podało szwajcarskie MSZ w komunikacie. "Ta decyzja ma na celu "uniknięcie wszelkiego ryzyka sprzeniewierzenia dóbr libijskich, które mogą znajdować się jeszcze w Szwajcarii" - dodało MSZ. Decyzja wchodzi w "życie dziś i jest ważna przez trzy lata" - zaznaczył resort.
17:39 - Watykański dziennik "L'Osservatore Romano" napisał, że "Kadafi bombarduje ludność, podczas gdy rewolta rozszerza się na całą Libię". Dziennik zwraca uwagę, że z doniesień napływających z Libii wyłania się "przerażający obraz masakr ludności cywilnej, dokonywanych w czasie ataków sił zbrojnych, a także lotnictwa". "Podczas gdy zaniepokojenie budzi to, że terroryści z Al-Kaidy w Afryce Północnej przenikają do rewolty w Libii, zauważa się, że społeczność międzynarodowa, poza spotkaniami i ogólnikowymi apelami o zakończenie przemocy, nie była w stanie zaaprobować nawet rezolucji ONZ przedstawionej przez brytyjskiego premiera Davida Camerona (potępiającą Kaddafiego i użycie przemocy - red.)" - stwierdza watykański dziennik.
17:08 - Dyktator Libii Muammar Kaddafi powinien ustąpić ze stanowiska i opuścić kraj - powiedział w Bengazi były libijski minister sprawiedliwości Mustafa Abd ad-Dżalil. To kolejny już minister, po szefie MSW Abdelu Fattahu Younesie, który opuścił Kaddafiego i przyłączył się do protestujących.
16:50 - Francuski ambasador ds. praw człowiekaFrancois Zimeray powiedział w czwartek, że są jasne dowody sugerujące, że libijski przywódca Muammar Kaddafi popełnił zbrodnie przeciwko ludzkości. W wywiadzie dla agencji Reutera ambasador stwierdził, że według jego danych w Libii zginęło już ponad tysiąc osób, prawdopodobnie nawet dwa tysiące.
16:04 - Kluczowe libijskie terminale naftowe na wschód od stolicy są w rękach rebeliantów - poinformowali mieszkańcy Bengazi (wschód kraju). Powiedzieli oni agencji Reutera, że terminale Ras Lanuf i Marsa El-Berga są chronione. Jeden z mieszkańców, pomagający w administrowaniu miastem Bengazi, powiedział, że eksport trwa. Inny nie wykluczył jednak, że mógł ulec zakłóceniu. Nie udało się uzyskać informacji od osób obsługujących terminale.
15:26 - Manifestanci protestujący w Libii służą interesom szefa Al-Kaidy Osamy bin Ladena - powiedział Muammar Kaddafi w trakcie rozmowy telefonicznej wyemitowanej w libijskiej telewizji państwowej. Według Kaddafiego demonstrujący w całym w kraju przeciwnicy jego władzy są pod wpływem narkotyków. Pułkownik, który w następstwie antyrządowych protestów stracił kontrolę nad znaczną częścią kraju, złożył kondolencje rodzinom ofiar. Ofiary nazwał "dziećmi Libii".
Kaddafi wezwał w czwartek Libijczyków, by odbierali broń antyrządowym manifestantom, którzy przejęli kontrolę w znacznych częściach kraju. - Konstytucja jasno stanowi: odbierzcie im broń - powiedział.
14:43 - NATO nie ma zamiaru interweniować w Libii w związku z krwawą rewoltą przeciwko reżimowi libijskiego przywódcy Muammara Kaddafiego - oświadczył sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen podczas wizyty w Kijowie. - Pragnę podkreślić, że NATO nie ma zamiaru interweniować (w Libii) - zaznaczył Rasmussen na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem. - W każdym razie, wszelkie działania muszą mieć jasny mandat Narodów Zjednoczonych - dodał.
14:21 - Rosja i UE we wspólnym oświadczeniu potępiły użycie przemocy wobec protestujących w Libii. "Potępiamy i uważamy za niedopuszczalne użycie siły militarnej do stłumienia pokojowych demonstracji" - napisali szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i rosyjskiego minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. "W szczególności, potępiamy przemoc i użycie siły przeciwko cywilom w Libii, co skutkowało śmiercią setek ludzi" - czytamy w oświadczeniu. Ashton i Ławrow dodali, że popierają dążenia ludzi w krajach arabskich do stworzenia systemu umożliwiającego bardziej sprawiedliwe życie.
14:06 - Ciężkie walki trwają między wojskami lojalnymi wobec Kaddafiego i jego przeciwnikami w mieście Zawija, 50 km na zachód od Trypolisu
13.30 - Francja popiera wysłanie do Libii komisji śledczej ONZ - oświadczył rzecznik francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Francuskie media oskarżają ministra ds. relacji z parlamentem Patricka Olliera o utrzymywanie bliskich związków z otoczeniem Kaddafiego. Ollier twierdzi, że czynił to w "interesie publicznym".
12.10 - Muammar Kadafi ma przemówić do ludności miasta Zawija, w którym kilka godzin wcześniej wojsko ostrzelało demonstrantów - podaje telewizja Al-Arabija. Podczas ataku na meczet miało zginąć lub zostać rannych kilkunastu opozycjonistów.
12.00 - W mieście Misrata, leżącym ok. 200 km na wschód od Trypolisu, wybuchły zacięte starcia między siłami lojalnymi wobec dyktatora, a demonstrantami - podaje Reuters. Siły rządowe mają próbować odbić z rąk demonstrantów miejskie lotnisko. Opozycja kontroluje natomiast centrum Misraty, która jest trzecim pod względem wielkości miastem Libii.
11.40 - Dni Kaddafiego są policzone. Zrobi to co Hitler, popełni samobójstwo - twierdzi były minister sprawiedliwości Libii, który zrezygnował ze stanowiska w reakcji na przemoc stosowaną wobec opozycji. Mustafa Abd ad-Dżalil stwierdził także, iż ma dowody na to, że Kaddafi wydał rozkaz przeprowadzenia akcji, która doprowadziła do zamachu nad Lockerbie.
11.20 - Libijska armia ostrzelała antyrządowych demonstrantów w mieście Zawija, na zachód od Trypolisu. Zginęło lub zostało poważnie rannych kilkunastu demonstrantów - poinformowała agencja Associated Press powołując się na świadków. Wojsko miało strzelać bronią maszynową i granatnikami przeciwpancernymi minaret przy meczecie, w którym obozują demonstranci.
11.00 Ukraińskie media donoszą, że najemnicy z tego kraju są na służbie Kaddafiego. Ukraińcy mogli być pilotami myśliwców, które bombardowały protestujących przeciw dyktatorowi. Opozycja niemal od początku walk twierdzi, że reżim wysyła przeciw nim licznych najemników, którzy wykazują się brutalnością i brakiem skrupułów w atakowaniu cywili.
10.20 - Opozycjoniści kontrolują miasto Zuarależące 120 kilometrów na zachód od Trypolisu - podaje Reuters powołując się na uciekających z Libii egipskich robotników. Informacje od uciekinierów potwierdzają twierdzenia opozycji, że większość kraju pozostaje pod kontrolą demonstrantów. Nawet zachód kraju, dotychczas określany jako znajdujący się pod kontrolą rządu.
Konsul Stanisław Guliński: +218 91 209 2963 Telefon dyżurny: +218 91 377 0446 Kontakt z Ambasadą RP w Trypolisie
9.20 Kaddafi ma coraz mniejsze szanse na wygraną - stwierdził minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii. Hague zapowiedział również "wzmożenie nacisku międzynarodowego" na libijskie władze i przeprowadzenie niezależnego śledztwa, które miałoby zbadać stosowanie przemocy wobec opozycji.
9.00 Libijskie władze wezwały antyrządowych demonstrantów do złożenia broni. Obiecano też nagrody dla tych, którzy dostarczą informacji na temat przywódców protestów. - Każdy, kto złoży broń i okaże skruchę, nie będzie prawnie ścigany. Wzywamy obywateli do współpracy i informowania na temat tych, którzy stali na czele młodzieży lub dostarczali jej pieniędzy, ekwipunku lub substancji odurzających i halucynogennych - głosi komunikat Komitetu Ludowego ds. Bezpieczeństwa, odczytany w państwowej telewizji.
Komitet zapowiedział też, że osoby, które będą współpracować, zostaną wynagrodzone. - Każdy, kto przekaże ważne informacje, dostanie nagrodę pieniężną - oświadczył oficer libijskiej armii, który odczytał komunikat.
8.45 Mam szczerą nadzieję, że Kaddafi właśnie spędza ostatnie chwile jako przywódca Libii - powiedział minister obrony Francji. Alain Juppe dodał, że francuskie władze chcą wprowadzenia sankcji wobec Libii, a być może nawet zatrzymania zakupów ropy z tego kraju.
Wsparcie od ekstremistów
- Al-Kaida Islamskiego Maghrebu oskarżyła Kaddafiego o zatrudnianie pochodzących z Afryki najemników oraz wydanie rozkazu użycia przeciwko protestującym samolotów myśliwskich - poinformowała agencja SITE cytując wydane w czwartek oświadczenie dżihadystów. Al-Kaida wezwała też muzułmańskich uczonych, myślicieli i dziennikarzy, by poparli rewoltę Libijczyków.
- Ubolewamy nad rzezią i tchórzliwą masakrą dokonaną przez zabójcę niewinnych, Kaddafiego, na naszym narodzie i naszych nieuzbrojonych braciach muzułmanach, którzy wyszli jedynie po to, by usunąć jego opresyjne rządy, jego niewiarę, tyranię i siłę - głosi oświadczenie islamistów.
- Przychodzimy tylko po to, by bronić was przed tymi despotami, którzy uzurpują sobie wasze prawa, rabują wasze dobra, nie pozwalają wam na zaspokojenie minimalnych wymagań godnego życia i na najprostsze przejawy wolności i ludzkiej godności - przekonuje dalej miejscowa Al-Kaida.
Pod presją sił bezpieczeństwa Algierii północnoafrykańska Al-Kaida przesunęła swoje operacje na pustynne rejony pomiędzy Nigrem, Mali, Algierią i Mauretanią gdzie rozległe przestrzenie i nieszczelne granice zapewniają jej bezpieczne schronienie.
Stałe stanowisko
Syn Kaddafiego, Saif al-Islam, ponownie zdementował informacje o atakach lotnictwa wojskowego na ludność cywilną. - Były jedynie ataki na składy amunicji na pustyni, w następstwie których zresztą nikt nie ucierpiał - podało w nocy z środy na czwartek libijskie radio państwowe, powołując się na syna dyktatora.
W ostatnich dniach pojawiały się w arabskich mediach informacje o wykorzystaniu samolotów bojowych do atakowania tłumów demonstrantów. Wydanie takich rozkazów potwierdzili dwaj libijscy piloci, którzy uciekli na Maltę. Władze niezmiennie twierdzą, że celem uderzeń były koszary i składy broni. Reżim chciał w ten sposób udaremnić przejęcie broni przez powstańców.
Krwawa zmiana
Zamieszki w Libii rozpoczęły się ponad tydzień temu. Zainspirowani wydarzeniami w Tunezji i Egipcie mieszkańcy Benghazi, drugiego największego miasta kraju, zaczęli protestować domagając się reform i swobód obywatelskich. Władze na przejawy nieposłuszeństwa odpowiedziały brutalną siłą. Służby bezpieczeństwa strzelały do demonstrantów ostrą amunicją.
W kolejnych dniach starcia eskalowały i rozlały się na cały kraj. W wyniku walk wschód kraju znalazł się pod kontrolą opozycji. Według włoskiego MSZ w walkach zginęło już około tysiąca osób. Francuski lekarz pracujący w Benghazi twierdzi natomiast, że tylko w tym mieście zginęły dwa tysiące osób. Władze oficjalnie podają liczbę 300 zabitych.
Opozycja twierdzi, że pod kontrolą Kaddafiego pozostała tylko częściowo stolica i miasta w centralnej części kraju, zamieszkane przez plemiona, z których wywodzi się rodzina dyktatora.
Źródło: PAP, Reuters