Australijska firma energetyczna zgodziła się zapłacić wielkie odszkodowanie 10 tysiącom osób, dotkniętym ogromnymi pożarami buszu w 2009 roku. Śledczy ustalili, że ogień został zapoczątkowany przez uszkodzony kabel. Będzie to kosztować firmę 378 mln dolarów.
Wielkie pożary, które w lutym 2009 roku przetoczyły się przez stan Victoria zabiły 173 osoby i zniszczyły ponad dwa tysiące domów. Były to najtragiczniejszy kataklizm tego rodzaju w historii Australii. Straty wyliczono na około cztery miliardy dolarów amerykańskich.
Kosztowna awaria kabla
Dochodzenia wykazały, że główną przyczyną powstania pożarów były linie energetyczne. W jednym miejscu doszło do awarii i kable zetknęły się z wysuszonymi zaroślami, powodując spięcie i pojawienie się ognia. Panująca susza w połączeniu z silnymi wiatrami doprowadziła do rozprzestrzenienia się pożaru na wielką skalę.
W związku z ustaleniami śledczych około 10 tysięcy osób zdecydowało się zorganizować pozew zbiorowy przeciw firmie energetycznej SP AusNet. Oskarżono ją o zaniedbania w utrzymaniu infrastruktury.
Po długim postępowaniu doszło do ugody. Pozywający dostaną 467 milionów dolarów odszkodowania, z czego SP AusNet wypłaci 378,6 miliona. Reszta pieniędzy będzie pochodzić od firmy współpracującej z SP AusNet, która odpowiadała za nadzór linii i państwowego urzędu, który powinien nadzorować ich stan.
SP AusNet na ugodzie zyskało to, że nie orzeczono formalnie o jej winie. - Zawsze staliśmy na stanowisku, iż linia zepsuła się i zapoczątkowała ogień w wyniku wcześniejszego uderzenia pioruna, który ją uszkodził w sposób uniemożliwiający uprzednie tego stwierdzenie - oświadczyła firma.
Autor: mk/kka / Źródło: BBC News
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Nick Carson