Jo Johnson, młodszy brat brytyjskiego premiera, zapowiedział, że zrezygnuje ze stanowiska wiceministra edukacji i mandatu posła. Jak tłumaczy, w ostatnich tygodniach "był rozdarty między lojalnośćią wobec rodziny a interesem narodowym", a napięcie to okazało się "nierozwiązywalne".
"Reprezentowanie przez dziewięć lat Orpington (południowo-wschodnia część Londynu - red.) i służba ministerialna pod wodzą trzech różnych premierów były dla mnie zaszczytem. W ostatnich tygodniach byłem rozdarty między lojalnością wobec rodziny a interesem narodowym - to napięcie nierozwiązywalne i nadszedł czas, aby inni przejęli moje role jako posła i ministra" - napisał na Twitterze.
Telewizja Sky News podkreśliła, że tekst oświadczenia polityka wprost sugeruje, że jego zdaniem premier nie realizuje interesu narodowego i należy się spodziewać, że jedynie pogłębi ono kryzys trawiący rząd.
Do odejścia młodszego brata premiera doszło zaledwie dzień po przegraniu przez szefa rządu głosowania nad jego wnioskiem o przedterminowe wybory parlamentarne. Wcześniej Boris Johnson musiał także uznać wyższość opozycji próbującej prawnie wykluczyć ryzyko wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez umowy.
Kim jest Jo Johnson?
Jo Johnson był wcześniej także członkiem rządów Davida Camerona oraz Theresy May. Ze stanowiska zrezygnował w listopadzie ubiegłego roku, ogłaszając poparcie dla drugiego referendum w sprawie brexitu. Wybór pomiędzy wypracowanym przez rząd porozumieniem dotyczącym brexitu a brakiem umowy w sprawie wyjścia z Unii jest "porażką państwa na skalę, jakiej nie widzieliśmy od kryzysu sueskiego" - tłumaczył wówczas. Po przejęciu władzy w Partii Konserwatywnej przez jego brata zdecydował się jednak na krótki powrót do ław rządowych, w których był uważany za adwokata progresywnych reform świata akademickiego. Walczył między innymi o zagwarantowanie finansowania uniwersytetów i projektów badawczych po brexicie.
Kłopoty premiera
We wtorek rząd Borisa Johnsona stracił większość w Izbie Gmin po tym, jak w trakcie dramatycznych scen w parlamencie Philip Lee przesiadł się do ław opozycji, ogłaszając dołączenie do proeuropejskich Liberalnych Demokratów. Tego samego wieczora 21 posłów Partii Konserwatywnej, którzy zagłosowali we wtorek z opozycją, poinformowało, że usunięto ich z klubu parlamentarnego ugrupowania i że stali się w związku z tym "niezrzeszonymi", co z punktu widzenia rządu jeszcze bardziej pogorszyło parlamentarną arytmetykę. W tej grupie znaleźli się między innymi Philip Hammond, który jeszcze przed sześcioma tygodniami był ministrem finansów w rządzie May, oraz zasiadający w parlamencie nieprzerwanie od czerwca 1970 roku, Ken Clarke - były minister w rządach Margaret Thatcher i Johna Majora - a także wnuk legendarnego premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla, Nicholas Soames. Wielka Brytania powinna opuścić Unię Europejską 31 października.
Autor: kg / Źródło: PAP