Resort utworzył własne prywatne firmy wojskowe, których celem jest rekrutacja byłych i obecnych najemników Grupy Wagnera oraz przejęcie kontroli nad operacjami wagnerowców za granicą, głównie w Afryce. O stopniowym ograniczaniu aktywności tej formacji świadczy też prawdopodobne wycofywanie się bojowników z Białorusi. Analiza zdjęć satelitarnych z 23 sierpnia prowadzi do wniosku, że wojskowi z Grupy Wagnera zdemontowali już około 1/3 namiotów polowych w obozie we wsi Cel w okolicach miasta Osipowicze w obwodzie mohylewskim - zauważył ISW.
Trzy scenariusze
W ocenie think tanku możliwe są trzy scenariusze dotyczące przyszłości Grupy Wagnera. Organizacja kierowana do niedawna przez Prigożyna zostanie rozwiązana, odtworzona jako niewielka formacja całkowicie podporządkowana resortowi obrony lub przekształcona w quasi-niezależną strukturę z dowódcą lojalnym wobec Kremla. Jak podkreślił ISW, trzecia z tych możliwości wydaje się najmniej prawdopodobna.
Amerykański ośrodek ocenił, że Prigożyn był przekonany, iż Władimir Putin wybaczy mu czerwcowy "marsz na Moskwę" i zbagatelizował skalę upokorzenia, jakiej doznał wówczas rosyjski dyktator.
Powołując się między innymi na oceny komentatorów z Rosji, zauważono też, że były szef najemników zapewne uważał, że jego lojalność wobec przywódcy wystarczy do uniknięcia odpowiedzialności, a okazało się jednak, że niektóre błędy, szczególnie postrzegane przez Putina jako akt niesubordynacji lub wręcz zdrady, są zbyt poważne, nawet w przypadku lojalnych urzędników i dowódców. Wyjaśniono, że Kreml wysłał w ten sposób sygnał ostrzegawczy całej rosyjskiej elicie.
>> Co stało się z samolotem Prigożyna? Niezależne media wskazują pierwszego podejrzanego
ISW ponownie odniósł się do obecnej sytuacji białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki, podkreślając, że jego szanse na zachowanie niezależności w relacjach z Moskwą zostały "dramatycznie ograniczone". Oceniono, że prawdopodobna śmierć Prigożyna to ostrzeżenie również dla Łukaszenki w kontekście ewentualnych dalszych prób Białorusi, by opóźniać proces integracji z Rosją w ramach tak zwanego Państwa Związkowego.
Domniemana śmierć Prigożyna
Rosawiacja, czyli rosyjska agencja transportu lotniczego, potwierdziła w środę wieczorem, że na pokładzie samolotu, który rozbił się w obwodzie twerskim na zachodzie Rosji, był szef najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn i jego "prawa ręka" Dmitrij Utkin, pseudonim Wagner.
Agencja opublikowała listę nazwisk siedmiu pasażerów i trojga członków załogi, którzy lecieli embraerem z Moskwy do Petersburga. Na liście znajdowali się Prigożyn i Utkin. Wcześniej rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych poinformowało, że zginęły wszystkie osoby podróżujące samolotem.
Nie jest znana bezpośrednia przyczyna katastrofy. Pojawiły się spekulacje o zestrzeleniu maszyny przez obronę przeciwlotniczą, w tym przez jednostki rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) lub wybuchu na pokładzie. W ocenie licznych zachodnich i ukraińskich analityków, w tym ekspertów ISW, jest bardzo prawdopodobne, że środowa katastrofa była zemstą Władimira Putina za czerwcowy bunt Prigożyna i Grupy Wagnera.
CZYTAJ TAKŻE: Rosjanie walczący po stronie Ukrainy do wagnerowców: stoicie przed wyborem
Autorka/Autor: akw/kab
Źródło: PAP