- Cieszę się, że trafiłem na czarną listę Unii Europejskiej. Jestem dumny, że znalazłem się w gronie osób, którym nie jest obojętny los Rosji i mojej ojczyzny - w takim duchu wypowiedział się Josif Kobzon, popularny rosyjski piosenkarz i deputowany rosyjskiej Dumy, objęty sankcjami UE. Restrykcje dotknęły kolejnych 19 osób w Rosji i na Ukrainie, w tym dowódców oddziałów rebelianckich walczących z żołnierzami ukraińskimi w Donbasie.
- Bardzo im (urzędnikom europejskim - red.) dziękuję - ironizował Josif Kobzon w rozmowie z rosyjską agencją RIA Nowosti, proszony o komentarz w sprawie nałożonych sankcji unijnych. Przyznał jednocześnie, że nastrój ma "popsuty".
- Zamierzałem wyjechać za granicę na leczenie, ale cóż, będę zmuszony leczyć się w Rosji. Ogólnie rzecz biorąc, jestem dumny, bo znalazłem się w towarzystwie osób, którym nie jest obojętny los Rosji i mojej ojczyzny, Donbasu - mówi rosyjski piosenkarz, który zasiada w Dumie Państwowej z ramienia rządzącej Jednej Rosji Władimira Putina.
"Towarzystwo Kobzona"
Na "czarnej liście" UE oprócz Kobzona znaleźli się m.in. wiceministrowie obrony Rosji Anatolij Antonow i Arkadij Bachin, wiceprzewodniczący komisji ds. etnicznych w Dumie Walerij Raszkin, członkowie władz samozwańczych republik w Doniecku i Ługańsku, a także dowódcy batalionów rebelianckich, w tym znany z okrucieństwa wobec jeńców ukraińskich Michaił Tolstych o pseudonimie "Giwi".
"Warto zauważyć, że nie tylko Josif Kobzon - prawie wszyscy Rosjanie objęci nowymi sankcjami UE zgodnym chórem twierdzą, że są dumni z tego powodu" - ironizował portal kijowskiego tygodnika "Zerkało Tyżnia".
Przypomniał, że piosenkarz miał powody do dumy z powodu restrykcji już wcześniej.
"W lipcu 2014 r. władze Łotwy zakazały wjazdu do kraju Kobzonowi i wielu innym działaczom kultury rosyjskiej" - pisał portal "Zerkało Tyżnia".
Władze Ukrainy uznały Kobzona za persona non grata w październiku zeszłego roku. Piosenkarz nie uznaje zakazów władz w Kijowie. Bezproblemowo podróżuje do Donbasu, wspierając tamtejszych rebeliantów "koncertami".
Kobzon na "słupie hańby" w Dniepropietrowsku
78-letni Josif Kobzon urodził się w obwodzie donieckim. W kilku tamtejszych miastach znany piosenkarz został honorowym obywatelem. Po zajęciu przez niego stanowiska w sprawie Donbasu i aktywnym poparciu separatystów władze Kramatorska, Połtawy i Dniepropietrowska pozbawiły go tego przywileju.
"Trudno. Nie chcę być honorowym obywatelem kraju rządzonego przez reżim faszystowski" - komentował decyzje w swojej sprawie Kobzon.
Ukraińskie media informują, że "w Dniepropietrowsku, podobnie jak na liście nazwisk objętych sankcjami unijnymi, Kobzon także znalazł się w dobrym towarzystwie". Mieszkańcy miasta wywiesili zdjęcia piosenkarza, prezydenta Władimira Putina, a także szefa rosyjskiej dyplomacji Sergieja Ławrowa na symbolicznych "słupach hańby".
- Kobzon trafił tam za wykonanie hymnu samozwańczej donieckiej republiki ludowej. Szkoda, że na "słupach hańby" nie mogliśmy powiesić prawdziwych polityków rosyjskich, ale cóż, musimy się ograniczyć strachami na wróble - mówił organizator akcji Maksym Trofimow, cytowany przez portal infoline.ua.
"Hymn Donieckiej Republiki Ludowej" Kobzon napisał sam. W Doniecku postawiono mu pomnik. Został także "honorowym konsulem" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.
"Śpiewam wyłącznie na prośbę Putina"
Karierę muzyczną Kobzon zaczynał w czasach ZSRR. Był jednym z najpopularniejszych wykonawców estradowych występujących na koncertach z okazji uroczystości państwowych. W piosenkach wychwalał komunizm i ZSRR.
Kariera polityczna piosenkarza sięga lat 80. ubiegłego wieku, kiedy został członkiem Partii Komunistycznej Związku Radzieckiego. Od lat zasiada w Dumie Państwowej.
Od 2003 roku Josif Kobzon jest posłem niższej izby parlamentu z listy Jednej Rosji Władimira Putina. O tym, że jest zwolennikiem prezydenta rosyjskiego, wiadomo od lat.
W 2005 r., z okazji 60. rocznicy Zwycięstwa nad Faszyzmem, Kobzon opuścił szpital w Niemczech i przyjechał do Moskwy, by zaśpiewać na koncercie wydanym na Kremlu.
"Śpiewam wyłącznie na prośbę Władimira Putina. W przeciwnym razie nie opuściłbym szpitala, bo jestem bardzo chory" - mówił wówczas Kobzon.
Ostatnio Kobzon wręczył Putinowi prezent - mapę polityczną z 1804 r., na której Krym znajduje się w granicach imperium rosyjskiego. Piosenkarz tłumaczył, że kupił ją w jednym ze sklepów ze starociami w Austrii.
Autor: tas//gak / Źródło: zn.ua, RIA Nowosti, infoline.ua
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru