Zwolnienie przywiózł były ochroniarz. O dymisji szef FBI dowiedział się z telewizji


Szef FBI James Comey przemawiał do pracowników w Los Angeles, kiedy nagle na telewizorze za jego plecami pojawiła się informacja, że został zwolniony - donosi dziennik "New York Times".

Dziennikarz "NYT" Michael S. Schmidt opisał, że Comey informację o swoim zwolnieniu przyjął ze śmiechem, mówiąc, że to dosyć zabawny żart.

Nagle do sali wpadł bliski współpracownik Comeya i powiedział mu, że powinien przejść do pomieszczenia obok. Wówczas - jak relacjonuje Schmidt - szef FBI przerwał spotkanie z pracownikami, uścisnął im dłonie i wyszedł. W biurze miał dowiedzieć się, że został zwolniony. Jednak nadal nie otrzymał oficjalnego potwierdzenia z Białego Domu.

Dopiero krótko później do siedziby FBI miał dotrzeć list od Donalda Trumpa. "NYT" podkreśla, że budynek FBI znajduje się zaledwie siedem budynków od Białego Domu.

We wtorek Comey był najpierw na Florydzie, gdzie spotkał się z grupą policjantów. Potem poleciał do Los Angeles, gdzie spotkał się z pracownikami FBI.

Były ochroniarz Trumpa "zwolnił" Comeya

O szczegółach towarzyszących zwolnieniu Comeya donosi także CNN. Portal telewizji donosi, że list przywiózł do siedziby FBI Keith Schiller, były ochroniarz Trumpa, który obecnie - jak pisze CNN - pełni funkcję dyrektora operacji Gabinetu Owalnego w Białym Domu.

To - jak twierdzi CNN - jedna z najbardziej zaufanych osób Trumpa. Schiller uważany jest za "najbardziej niedocenianą osobę w zespole Trumpa", która - jak miał stwierdzić jeden z doradców Trumpa - nie tylko cieszy się ogromnym zaufaniem ze strony prezydenta, ale także stała się kimś w rodzaju oczu i uszu Trumpa.

Informator CNN twierdzi, że w czasie kampanii "bardziej liczyło się to, co o kimś sądził Keith Schiller, niż szef kampanii". - Sądzę, że teraz bardziej znaczy to, co Keith o tobie sądzi, niż Reince [Priebus, szef personelu Białego Domu - red.] - powiedział.

Nadzorował śledztwo ws. kontaktów z Rosjanami

Dziennik "Financial Times", pisząc o zwolnieniu Comeya, zauważa, że był on osobą nadzorującą śledztwo ws. kontaktów między sztabem Trumpa a przedstawicielami Rosji. "Waszyngton oszołomiony zwolnieniem w czasie, gdy Biuro prowadzi śledztwo w sprawie powiązań sztabu Trumpa z Rosją" - pisze brytyjska gazeta. Biały Dom poinformował, że Trump podjął tę decyzję po namowach ze strony prokuratora generalnego Jeffa Sessionsa oraz jego zastępcy Roda Rosensteina. "To zwolnienie to ostatni z serii sensacyjnych epizodów, które wywołują pytania o to, co mogło łączyć Trumpa i jego sztabowych doradców z Rosją. Nastąpiło ono w przeddzień wizyty w Waszyngtonie ministra spraw zagranicznych Władimira Putina, Siergieja Ławrowa, który w środę ma się spotkać z Trumpem" - podkreśla gazeta.

Trump napisał w liście do Comeya, że "docenia fakt", iż "trzykrotnie poinformował go przy różnych okazjach", że on sam osobiście "nie jest przedmiotem dochodzenia w sprawie związków jego sztabu wyborczego z przedstawicielami Kremla".

"FT" przypomina również, że w marcu Comey ujawnił, iż FBI bada powiązania miedzy członkami sztabu Trumpa a przedstawicielami władz Rosji. "Ani FBI, ani ministerstwo sprawiedliwości, któremu podlega Biuro, publicznie nie oświadczyło, że Trump nie jest objęty śledztwem" - zaznacza.

Demokratyczny Senator Chuck Schumer zaapelował o powołanie specjalnego prokuratora, który kontynuowałby rosyjskie śledztwo, podkreślając, że w przeciwnym razie mogłoby pojawić się jeszcze więcej spekulacji na temat prób zatajenia sprawy.

Trump zwalnia

"FT" zauważa, że do zwolnienia Comeya doszło niecałe trzy miesiące po usunięciu Michaela Flynna ze stanowiska prezydenckiego doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego. FBI prowadzi śledztwo w sprawie Flynna, który zataił przed przedstawicielami Białego Domu charakter swoich rozmów telefonicznych z rosyjskim ambasadorem w okresie po wyborach.

Pod koniec stycznia Trump zwolnił także p.o. prokuratora generalnego Sally Yates za odmowę obrony w sądach jego kontrowersyjnego dekretu imigracyjnego. Yates zeznała w tym tygodniu, że kilka dni wcześniej powiedziała urzędnikom z Białego Domu, iż uważa, że Flynn może być szantażowany przez Rosję.

W marcu Trump domagał się też rezygnacji 46 prokuratorów.

"Trump na przemian chwalił i krytykował szefa FBI"

Comey, republikanin powołany przez poprzednika Trumpa, Baracka Obamę, cieszył się świetną reputacją do 2016 roku. Wówczas kontrowersje wywołał sposób prowadzenia przez niego śledztwa w sprawie używania przez demokratyczną kandydatkę na prezydenta Hillary Clinton prywatnego serwera w korespondencji mailowej obejmującej poufne materiały rządowe.

W ubiegłym tygodniu Clinton obarczyła Comeya winą za swoją przegraną, twierdząc, że ujawnienie przez niego tuż przed wyborami prezydenckimi, że wznowił śledztwo dotyczące wykorzystania serwera kosztowało ją prezydenturę.

"FT" przypomina, że kontrowersje rozpoczęły się w lipcu 2016 roku wraz z ogłoszeniem przez Comeya na specjalnej konferencji prasowej, że nie zaleci oskarżenie Clinton. Był krytykowany za ten krok i zarzucono mu, iż złamał zasadę niekomentowania przez FBI śledztw.

Od tego czasu "Trump na przemian chwalił i krytykował szefa FBI, w zależności od tego, czy jego działania wydawały się pomagać prezydentowi czy też mu szkodzić" - dodaje "FT".

Autor: pk\mtom / Źródło: NYT, CNN, PAP

Tagi:
Raporty: