Kreml nie ma żadnych kontaktów z ekipą Donalda Trumpa i nie będzie przyglądał się głosowaniu elektorów w Stanach Zjednoczonych – informują rosyjskie agencje. Cytują też rzecznika prezydenta Władimira Putina Dmitrija Pieskowa.
- W ogóle nie śledzimy, nie mamy na to czasu – odpowiedział Dmitrij Pieskow, pytany przez dziennikarzy, czy na Kremlu będą przyglądać się głosowaniu elektorów w Stanach Zjednoczonych. Powiedział, że władze Rosji zareagują wówczas, kiedy pojawią się informacje po głosowaniu.
538 elektorów w poniedziałek ponownie wybierze prezydenta USA. Amerykanie głosują w wyborach na kandydatów, ale ich głos przypada wyłanianym przez partie elektorom. To oni zdecydują, kto zostanie następcą Baracka Obamy. Pojawiły się apele, by zablokowali Donalda Trumpa.
W bezpośrednim głosowaniu (8 listopada) kandydatka demokratów Hillary Clinton otrzymała więcej głosów Amerykanów, ale więcej elektorów pozyskał Trump. Przypadło mu 306 głosów elektorskich, a jego rywalce - 232.
Kontakty z Trumpem
Rosyjskie media relacjonują, że administracja prezydenta Rosji nie utrzymuje żadnych kontaktów z ekipą wybranego na prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donaldem Trumpem. Na pytanie, jak obecnie wyglądają kontakty przedstawicieli Kremla z Trumpem, Pieskow odparł: - Nijak.
Wcześniej rzecznik Kremla podkreślał, że do inauguracji nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych (20 stycznia 2017 roku) Rosja będzie współpracować z obecnym przywódcą tego kraju, Barackiem Obamą.
Autor: tas\mtom / Źródło: TASS, PAP