Jak by nie liczyć - wygrywają komuniści


Mołdawią będą nadal rządzić komuniści. Wieczorem zakończyło się ponowne liczenie głosów, które potwierdziło wygraną rządzącej tym krajem od 2001 roku Partii Komunistów Republiki Mołdawii. Ponowne liczenie głosów zarządzono w wyniku gwałtownych protestów i demonstracji opozycji.

Sekretarz Centralnej Komisji Wyborczej Juri Ciocan stwierdził, że "podczas przeliczania nie wykryto fałszerstw na korzyść żadnego z uczestników wyborów". Dodał, iż w niektórych lokalach wykryto nieznaczne błędy, oraz że przedstawione wyniki są wstępne. Ostateczne będą opublikowane, gdy CKW otrzyma dane z wszystkich lokali wyborczych.

Zamieszki po wyborach

Powtórne przeliczenie głosów zarządził Sąd Konstytucyjny na wniosek prezydenta Vladimira Voronina po zamieszkach, jakie wybuchły po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych z 5 kwietnia. Opozycja podejrzewała, iż wybory zostały sfałszowane przez rząd. W wyniku starć z policją w Kiszyniowie zostało rannych wiele osób, około dwustu demonstrantów aresztowano. Opozycja zbojkotowała drugie liczenie głosów i domaga się ponownego przeprowadzenia całych wyborów.

Według wyników z pierwszego liczenia głosów Partia Komunistów Republiki Mołdawii zdobyła 49,48 procent głosów, które dawały jej 60 miejsc w 101-osobowym parlamencie. Oprócz niej mogłyby w nim zasiąść Partia Liberalna - 13,14 proc. głosów, Partia Liberalno-Demokratyczna - 12,43 proc. i Sojusz "Nasza Mołdawia" - 9,77 proc.

Źródło: PAP, tvn24.pl