Premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern zostanie mamą. Dobrą nowinę ogłosiła m.in. w uroczym poście na Instagramie. W czerwcu uda się na krótki urlop macierzyński, ale potem obowiązki w domu przejmie jej partner.
Jacinda Ardern na czele rządu Nowej Zelandii stanęła w październiku ubiegłego roku. W piątek ogłosiła, że spodziewa się pierwszego dziecka, które ma przyjść na świat w czerwcu.
"Całkowita niespodzianka"
- Będę szefową rządu i mamą - powiedziała Ardern dziennikarzom przed swoim domem w Auckland. Oświadczyła, że o zajściu w ciążę dowiedziała się zaledwie sześć dni przed tym, jak okazało się, że pokieruje rządem. Zdradziła także , że była to dla niej "całkowita niespodzianka".
- Nie jestem pierwszą kobietą, która będzie pracowała i miała dziecko. Wiem, że okoliczności są wyjątkowe, ale jest wiele kobiet, które dobrze radziły sobie z tym przede mną - oświadczyła.
"Ryba dnia"
W mediach społecznościowych dobrą nowiną Ardern podzieliła się w formie zdjęcia, które nawiązuje do pasji jej partnera Clarka Gayforda - prezentera telewizyjnego, prowadzącego program "Ryba dnia" w nowozelandzkiej stacji Choice TV.
"A myśleliśmy, że to 2017 był ważnym rokiem! Clarke i ja jesteśmy podekscytowani wiadomością, że w czerwcu nasza drużyna rozszerzy się z dwóch do trzech"- napisała na Instagramie.
"Będę premierem ORAZ mamą, a Clarke będzie 'pierwszym wędkarzem' i tatą w domu" - dodała.
Post udostępniony przez Jacinda Ardern (@jacindaardern) Sty 18, 2018 o 1:44 PST
Nie porzuca obowiązków
Szefowa rządu planuje po porodzie sześciotygodniową przerwę w pracy. W tym czasie jej obowiązki będzie pełnił wicepremier i minister spraw zagranicznych Winston Peters. Dodała, że przez ten okres "będzie w pełni osiągalna, jeśli zajdzie taka potrzeba".
Jak zaznacza Reuters, ciąża 37-latki to jeden z niewielu przypadków, kiedy urzędujący szef rządu udaje się na urlop macierzyński. Jednym z ostatnich był ten w 1990 roku, kiedy pakistańska premier Benazir Bhutto urodziła dziecko w czasie pełnienia obowiązków szefa rządu.
W sierpniu 2017 roku Ardern pojawiła się w programie telewizyjnym The AM Show, podczas którego prezenter zasugerował, że nowozelandczycy mają prawo wiedzieć, czy istnieje prawdopodobieństwo, że ich potencjalna premier może odejść na urlop macierzyński. Ardern odparła wtedy, że "całkowicie nieakceptowalne w 2017 roku jest wymagać od kobiety, by odpowiadała na takie pytania w związku z pracą, jaką ma podjąć".
Trzecia kobieta na fotelu premiera
37-latka jest szefową Partii Pracy, a także najmłodszym premierem Nowej Zelandii od ponad 100 lat. To także trzecia kobieta na tym stanowisku. Ze względu na swoją popularność, charyzmę, a także młody wiek, jest często porównywana do premiera Kanady Justina Trudeau i prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
Do czasu porodu w czerwcu Ardern nie planuje przerwy w obowiązkach. W kwietniu uda się do Londynu, żeby uczestniczyć w spotkaniu liderów Wspólnoty Narodów. Zapytana przez reportera, jak planuje pogodzić obowiązki z porannymi przypadłościami kobiet w ciąży, odpowiedziała krótko: "Po prostu tak to robią kobiety".
Nowa Zelandia pieoęgnuje opinię kraju postępowego, który jako pierwszy dał kobietom prawa do głosowania w 1893 roku.
"To wspaniały czas... 125 lat później doczekaliśmy się premiera, który urodzi podczas sprawowania urzędu" - powiedziała Julie Anne Genter, członkini nowozelandzkiej Izby Reprezentantów.
Autor: akw//ŁUD / Źródło: uk.reuters.com, PAP
Źródło zdjęcia głównego: instagram.com | jacindaardern