Jacek Stawiski o buncie wagnerowców: jest tutaj mnóstwo zagadek

Źródło:
TVN24

Wydarzenia, których jesteśmy świadkami w Rosji, mogą świadczyć o rozdźwięku między "siłowikami" różnego autoramentu, między GRU a FSB - powiedział dziennikarz TVN24 BiS Jacek Stawiski. Jak dodał, "być może Jewgienij Prigożyn będzie próbował doprowadzić do buntu przeciwko kierownictwu armii, doprowadzić do jakiegoś przewrotu w wojsku, w strukturach państwa".

W piątek lider współpracującej z rosyjskimi wojskami w inwazji na Ukrainę najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn przekazał, że oddziały regularnej rosyjskiej armii zaatakowały obóz najemników, co skutkowało licznymi ofiarami śmiertelnymi. Oznajmił, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w siłach zbrojnych i wezwał, by nie okazywać mu sprzeciwu.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Wydarzenia bez precedensu". Co wiemy o sytuacji w Rosji

W sobotę w godzinach porannych przywódca najemników poinformował, że znajduje się w sztabie Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem i oczekuje tam na przybycie ministra obrony Siergieja Szojgu oraz szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa. Zagroził, że w przeciwnym razie wagnerowcy "pójdą na Moskwę". Pojawiły się również doniesienia, że Grupa Wagnera przejęła kontrolę nad wszystkimi obiektami wojskowymi w Woroneżu, mieście położonym 500 km na południe od stolicy Rosji.

Władimir Putin nazwał żołnierzy najemniczej Grupy Wagnera zdrajcami i zapewnił, że buntownicy poniosą odpowiedzialność przed prawem i narodem, a Rosja zostanie obroniona .Prigożyn zadeklarował w sobotę po przemówieniu Władimira Putina, że jego bojownicy nie poddadzą się w walce z regularną rosyjską armią.

Stawiski o wagnerowcach: od dawna mówiło się, że cała ta formacja została stworzona przez GRU

- Nazywanie tych szwadronów śmierci najemnikami nie jest do końca prawdziwe. Być może większość tych oddziałów rzeczywiście stanowią najemnicy, więźniowie, można by powiedzieć - szemrane elementy. Ale kierownictwo to są na pewno doświadczeni oficerowie wywiadu - powiedział na antenie TVN24 historyk i dziennikarz Jacek Stawiski z TVN24 BiS, odnosząc się do Grupy Wagnera.

Jak przypomniał, "od dawna mówiło się, że ta cała formacja zbrojna została stworzona przez GRU, by prowadzić wojny państwa rosyjskiego, ale formalnie nie angażować Rosji w te konflikty".

- Tak było w 2014 i 2015 roku na początku wojny w Donbasie, gdy Putin rozkręcał agresje rosyjską po aneksji Krymu na terytorium Donbasu, to właśnie te grupy GRU inspirowały zamieszki, przerzucały broń, komandosów, specjalistów, dywersantów. To przecież nie byli najemnicy. Prigożyn też nie jest zwykłym biznesmenem, ale jest postacią związaną ze strukturami siłowymi państwa rosyjskiego - tłumaczył Stawiski.

"Jest tutaj mnóstwo zagadek"

W jego ocenie wydarzenia, których jesteśmy świadkami w Rosji mogą świadczyć o "rozdźwięku między siłowikami różnego autoramentu, między GRU a FSB". - Ja w każdym razie nie uważam, że to pojęcie najemnicy w pełni oddaje sytuację. Na pewno jakaś grupa pochodząca z wewnątrz rosyjskich służb wojskowych kieruje grupą najemników. Po drugie warto zwrócić uwagę, że Prigożyn i osoby, które stoją za nim, oraz te oddziały, które są mu podporządkowane będą na pewno poszukiwać zbuntowanych, sfrustrowanych oficerów po stronie lojalnej wobec ministerstwa obrony, ponieważ ta kampania ukraińska jest prowadzona w sposób fatalny - ocenił. Wskazał na ogromne ofiary po stronie rosyjskiej, co - jak na drugie militarne mocarstwo świata - jest jego zdaniem "kompletnie zawstydzające".

- Być może Prigożyn będzie prowadzić do tego żeby zbuntować się przeciwko kierownictwu armii, doprowadzić do jakiegoś przewrotu w wojsku w strukturach państwa, być może ubezwłasnowolnić jakoś Putina - spekulował Stawiski. Zaznaczył jednak, że nie sądzi, by bunt wagnerowców był wymierzony bezpośrednio w Putina. - Mamy do czynienia z jakąś próbą przejęcia kontroli nad wojskiem. Tylko i wyłącznie pretekstem jest osobowość tej odrażającej niewątpliwie postaci, jaką jest Prigożyn - stwierdził dziennikarz.

- Na pewno jest tutaj mnóstwo zagadek. To przejmowanie kontroli nad miastami, nad garnizonami wojskowymi jest tajemnicze, bo nie stawia się im żadnego oporu - zauważył.

Stawiski: Putin użył słowa "wojna", którego sam zakazał

Pytany, co ta sytuacja oznacza dla Władimira Putina, rządzącego Rosją od 23 lat, Stawiski wskazał na dwie rzeczy.

Zauważył, że Putin w wygłoszonym w sobotę orędziu mówił o wojnie domowej. - Użył słowa "wojna", którego zakazał i za którego używanie skazał być może setki ludzi na represje, na więzienia za to, że odważyli się mówić prawdę o tym, że Rosja prowadzi wojnę (w Ukrainie - red.), a nie jakąś łagodną specjalną operację wojskową. To bardzo istotny element, bo sam kreator tego systemu stworzył szczelinę i to słowo będzie teraz obecne na ustach Rosjan - powiedział Stawiski.

Dziennikarz zwrócił również uwagę, że Prigożyn w jednym ze swoich nocnych oświadczeń podważył twierdzenia Kremla, jakoby Ukraina była rządzona przez nazistów. - To jest obnażenie tego kłamstwa założycielskiego wojny, którym jest karmiony naród rosyjski - zauważył.

Autorka/Autor:momo / prpb

Źródło: TVN24