Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, nawiązując do wydarzeń w Strefie Gazy, oświadczył, że jego państwo "nie będzie więcej rozmawiać" z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu. Zastrzegł, że nie oznacza to zerwania stosunków dyplomatycznym z Tel Awiwem.
Recep Tayyip Erdogan powiedział w sobotę tureckim mediom, że "w związku z działaniami Izraela w Strefie Gazy nie będziemy więcej rozmawiać z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu". Dodał, że nie oznacza to jednak zerwania stosunków dyplomatycznym z Izraelem.
Gaza musi być częścią niezależnego, suwerennego państwa palestyńskiego po zakończeniu wojny Izraela z Hamasem - oświadczył Erdogan, dodając, że Turcja nie godzi się na "stopniowe wymazywanie Palestyńczyków z historii".
We wrześniu doszło do pierwszego osobistego spotkania Erdogan-Netanjahu w Nowym Jorku. Pod koniec października prezydent Turcji ogłosił jednak, że porzuca wszelkie plany odwiedzenia Izraela, po czym Tel Awiw zakomunikował o wycofaniu swoich dyplomatów z Turcji.
Według Erdogana Unia Europejska nie zajęła uczciwego stanowiska w sprawie wojny na Bliskim Wschodzie i sytuacji w Strefie Gazy, co skutkowało "poważnym zachwianiem" zaufania do niej.
W ubiegłym tygodniu w Stambule odbyła się kilkutysięczna manifestacja poparcia dla Strefy Gazy, podczas której prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ocenił, że to Zachód odpowiada za tragedię mieszkańców Strefy Gazy.
Turcja dawniej była najbliższym strategicznym sojusznikiem Izraela w regionie, ale przez ostatnią dekadę Erdogan coraz ostrzej potępia traktowanie Palestyńczyków przez stronę izraelską.
Uderzenie Hamasu, przeprowadzone 7 października ze Strefy Gazy, skutkowało największą liczbą ofiar śmiertelnych wśród Izraelczyków od 1973 roku, gdy państwo żydowskie stoczyło wojnę z koalicją syryjsko-egipską. W wyniku konfliktu zginęło już około 1,4 tysiąca obywateli Izraela i ponad 9 tysięcy mieszkańców Strefy Gazy.
Źródło: PAP, tvn24.pl