W stolicy Kenii doszło w poniedziałek do dwóch eksplozji. Nad ranem w zamachu rannych zostało 13 lub 14 osób. Wieczorem doszło do kolejnego wybuchu, zginęła w nim jedna osoba, 8 jest rannych. Ambasada USA ostrzegła w weekend, że w Nairobi planowane są ataki bombowe. Mają być zemstą za uderzenie kenijskiego wojska w bojówki islamistów na południu Somalii.
Pierwszy ładunek eksplodował nad ranem w barze - dyskotece, drugi na przystanku autobusowym. Atak na dyskotekę, w którym według Reutera rannych zostało 13, w tym dwie bardzo poważnie, przypisywany jest islamskim rebeliantom. Według wstępnych wyników śledztwa eksplozję wywołał granat.
Do drugiego wybuchu doszło w centrum Nairobi wieczorem. Według Międzynarodowego Czerwonego Krzyża zginęła jedna osoba, a osiem zostało rannych.
Odwet za odwet
Amerykańscy dyplomaci ostrzegali, że ataki w stolicy są bardzo realnym zagrożeniem ze względu na walki kenijskiego wojska z islamskimi rebeliantami z somalijskiego odłamu Al-Kaidy, Al-Szabab.
Stany Zjednoczone wydały w weekend ostrzeżenie przed nieuchronnymi "atakami terrorystów" wymierzonymi głównie w cudzoziemców w Kenii. Ambasada w USA Nairobi sprecyzowała, że potencjalnymi celami mogą być centra handlowe lub dyskoteki. Mimo ostrzeżeń kenijska policja nie patrolowała głównych centrów handlowych.
Według komisarza policji w Nairobi, Mathew Iteere, nie ma niezbitych dowodów na to, że zamachowcy odpowiedzialni za drugi wybuch byli powiązani z Al-Szabab. - Od dwóch tygodni jesteśmy zaangażowani poza naszą granicą i mamy tu zapewne do czynienia z reperkusjami, które były do przewidzenia - powiedział Iteere.
Słabe państwo
Zachodni wojskowy znający dobrze realia Kenii powiedział agencji AFP, że kenijskie służby bezpieczeństwa "nie są w stanie zmierzyć się z terrorystami" i jeśli zamachowcy z Al-Szabab będą chcieli coś wysadzić w powietrze, "mogą to zrobić gdziekolwiek zechcą i bez problemu".
Kenijskie wojska wkroczyły w połowie miesiąca do sąsiedniej Somalii w poszukiwaniu bojowników Al-Szabab, oskarżanego przez władze w Nairobi o porwanie w Kenii europejskich działaczek humanitarnych. W odpowiedzi Al-Szabab ogłosił, że "Kenia pogwałciła prawa terytorialne Somalii, wkraczając na jej świętą ziemię", i wezwał "wszystkich Somalijczyków, by zjednoczyli się przeciwko żądnemu krwi wrogowi".
Źródło: PAP