Tysiące dzieci zmarło w irlandzkich domach dla niezamężnych matek i ich potomstwa prowadzonych od lat 20. do 90. XX wieku – wynika z opublikowanego we wtorek w Dublinie raportu. Premier Irlandii Micheal Martin stwierdził, że został opisany bardzo mroczny i trudny rozdział w historii kraju.
Raport, który obejmował 18 Domów Matki i Dziecka, w których młode kobiety w ciąży były ukrywane przed społeczeństwem przez dziesiątki lat, jest najnowszym z serii publikacji na zlecenie rządu, które odsłaniają niektóre z najciemniejszych rozdziałów Kościoła katolickiego.
We wtorkowym raporcie, który obejmował 18 tzw. domów matki i dziecka, stwierdzono, że w XX wieku w tych placówka zmarło około 9000 dzieci. Wskaźnik śmiertelności wyniósł 15 procent. Najwyższy taki wskaźnik odnotowano w 1943 roku w domu samotnej matki w Bessborough w hrabstwie Cork – było to aż 75 procent.
Rodziny ofiar twierdzą, że niemowlęta były źle traktowane, ponieważ urodziły je niezamężne matki, które, podobnie jak ich dzieci, były postrzegane jako plama na wizerunku Irlandii jako pobożnego narodu katolickiego.
Zapisy rządowego raportu pokazują, że wskaźnik śmiertelności dzieci w domach matki i dziecka, gdzie wysyłano dziesiątki tysięcy kobiet, w tym ofiary gwałtów, był często ponad pięć razy wyższy niż tych, które urodziły się u rodziców będących w związku małżeńskim.
W raporcie stwierdzono także, że odsetek niezamężnych matek, które przebywały w domach samotnej matki w Irlandii jest prawdopodobnie najwyższy na świecie.
"Przez dziesiątki lat w Irlandii panowała tłumiąca, opresyjna i brutalnie mizoginiczna kultura"
Premier Irlandii Micheal Martin stwierdził, że raport opisał bardzo mroczny i trudny rozdział w irlandzkiej historii. - Jako naród musimy zmierzyć się z pełną prawdą o naszej przeszłości – powiedział. Dodał, że "mieliśmy całkowicie wypaczony stosunek do seksualności i intymności, a młode matki oraz ich synowie i córki były zmuszone płacić straszną cenę za tę dysfunkcję".
Szef rządu zapowiedział także oficjalne przeprosiny dla rodzin ofiar.
Z kolei minister ds. dzieci Roderic O'Gorman oświadczył, iż "z raportu jasno wynika, że przez dziesiątki lat w Irlandii panowała tłumiąca, opresyjna i brutalnie mizoginiczna kultura".
Śledztwo po makabrycznym odkryciu
Śledztwo w tej sprawie wszczęto sześć lat temu po tym, jak lokalna historyczka z miasta Tuam w hrabstwie Galway na zachodzie Irlandii dokonała makabrycznego odkrycia. Znalazła świadectwa zgonu wskazujące, że na terenie, gdzie znajdował się zbiornik na nieczystości koło dawnego domu matki i dziecka prowadzonego przez zakonnice, mogą znajdować się szczątki 796 noworodków i małych dzieci.
Dzieci zmarły w latach 1925-1961. Przyczyną ich śmierci były niedożywienie i choroby zakaźne, takie jak gruźlica, odra i zapalenie płuc.
Dom w Tuam działał od 1925 roku, zamknięto go w roku 1961, potem zburzono. Historia o cmentarzu małych dzieci była znana w okolicy, ale nie podjęto żadnych działań. Historyczka, która kierowała się m.in. przekazami ustnymi, po przeszukaniu archiwów odkryła, że około setki dzieci zmarłych w przytułku nie ma na lokalnych cmentarzach. Zostały pochowane koło domu prowadzonego przez zakonnice.
Źródło: BBC, Reuters