Internetowy klub samobójców

 
Grupa użytkowników bebo.com popełniła samobójstwoTVN24.pl

Już siedmioro młodych mieszkańców Walii, w niemal identyczny sposób, odebrało sobie życie w ciągu ostatniego roku. Samobójstwa najprawdopodobniej planowali wspólnie, komunikując się na internetowym portalu społecznościowym Bebo.

Ostatnią ofiarą jest 17-letnia Natasha Randall. Mieszkanka niewielkiego Blaengarw na południu Walii powiesiła się w zeszły czwartek.

Policja dokładnie sprawdziła komputer samobójczyni i dzięki temu wpadła na trop przerażającego "paktu". Natasha zostawiła wiadomość na stronie internetowego serwisu społecznościowego Bebo. Treść wiadomości, przeznaczonej najpewniej dla Liama Clarke'a, który wcześniej popełnił samobójstwo, brzmiała: "Spoczywaj w pokoju, Clarky". Okazało się, że takich informacji jest na portalu Bebo więcej.

Pierwszą ofiarą "internetowego paktu" był 18-letni Dale Crole. Na swoje życie targnął się w styczniu minionego roku. W lutym powiesił się 19-latek, a następnie 20-latek - przyjaciel dwóch poprzednich ofiar.

Na jesieni kolej przyszła na następną ofiarę - 17-letniego chłopaka, a w grudniu na 20-letniego Liama Clarke'a. Szósta osoba, 27-letni mężczyzna, popełnił samobójstwo na początku stycznia bieżącego roku. Potem jeszcze dwie przyjaciółki Natashy Randall próbowały targnąć się na swoje życie.

Nie wiadomo, czy chodzi o jakiś dziwny kult, o zbiorowe samobójstwa, czy zawarcie jakiegoś dziwnego paktu samobójczego. Kevin Clarke, ojciec jednej z ofiar

Łączyła ich przyjaźń

Ofiary się znały, często łączyła je bliska przyjaźń. Policja twierdzi, że młodzi komunikowali się przez Internet. Na stronie Bebo można znaleźć inne niepokojące posty: "spokojnych snów, mój aniołku", "śpij spokojnie, księżniczko", "wkrótce cię znów zobaczę...".

W środowym wywiadzie dla "Daily Mail" ojciec Liama, Kevin Clarke, określa samobójstwa jako "bardzo dziwne". - Nie wiadomo, czy chodzi o jakiś dziwny kult, o zbiorowe samobójstwa, czy zawarcie jakiegoś dziwnego paktu samobójczego - powiedział dziennikowi.

Philip Walters, prowadzący śledztwo w sprawie trzech pierwszych przypadków, twierdzi jednak, że wciąż jest za mało dowodów, by z całą pewnością łączyć samobójstwa z internetowym serwisem społecznościowym.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl