Donald Trump przyznał, że wykorzystał przepisy prawa podatkowego na swoją korzyść, kiedy uniknął płacenia fiskusowi przez 18 lat, odpisując od podatków wielomilionowe straty poniesione przez swoje firmy. Nie uważa jednak, by zrobił coś złego. To jednak nie koniec kłopotów. W poniedziałek Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ) podało , że firma nieruchomościowa Trumpa przez pięć lat wynajmowała lokal w Nowym Jorku irańskiemu bankowi związanemu z organizacjami terrorystycznymi.
W przemówieniu w Pueblo w stanie Kolorado w poniedziałek kandydat Partii Republikańskiej(GOP) na prezydenta tłumaczył, że jego biznes poważnie ucierpiał na początku lat 90. z powodu – jak twierdził – recesji w tym okresie i kryzysu na rynku nieruchomości. Podkreślił, że mimo przeciwności losu, jego deweloperska firma przetrwała i obecnie jest znacznie większa. - Warunki dla sektora nieruchomości wtedy były tak ciężkie jak w czasie kryzysu w 1929 r. i depresji i nieporównanie trudniejsze niż w czasie kryzysu na tym rynku niż w 2008 r. A mimo to moja firma jest dziś większa, silniejsza i zatrudnia tysiące ludzi - powiedział. - Media mówiły wtedy (ponad 20 lat temu – red.), że nigdy już nie powrócę... Ale ja nigdy się nie poddaję. Mój największy atut to temperament zwycięzcy. Wiedziałem jak zwyciężać - dodał.
Na początku lat 90. ubiegłego stulecia w USA miała miejsce recesja, ale na znacznie mniejszą skalę niż Wielki Kryzys z lat 1929–1933 i recesja w latach 2007-2009. Trump poniósł wtedy straty głównie wskutek bankructwa swoich kasyn w Atlantic City i linii lotniczych Trump Airlines. Wraz ze stratami wskutek spadku wartości jego hotelu Plaza na Manhattanie wyniosły one w sumie 916 milionów dolarów.
Uderza w rywalkę
W przemówieniu w Pueblo kandydat GOP zaatakował Hillary Clinton jako skorumpowanego polityka, który nie zna biznesu i bogaci się przez wykorzystanie swojej władzy. - Ci, co spędzają całe życie w rządzie, nie mają pojęcia o pracy w biznesie. Jak moja przeciwniczka Hillary Clinton - powiedział. W tym momencie ludzie zebrani na jego wiecu przerwali mu zaczęli skandować: "Zamknąć ją!" - Hillary Clinton w ciągu całej swej kariery nie stworzyła ani jednego miejsca pracy. Nie dodała ani dolara do amerykańskiej gospodarki. Ja zarobiłem pieniądze postępując zgodnie z prawem. Ona je zarobiła sprzedając rządowe przywileje i łamiąc prawo - kontynuował Trump. Przedstawił następnie czarny obraz gospodarki USA, przypominając o wzroście długu publicznego i deficytu handlowego za rządów prezydenta Baracka Obamy. - Dług został podwojony za Obamy. Mamy otwarte granice i gospodarkę, która nie tworzy miejsc pracy. Głupio wydajemy pieniądze, broniąc m.in. krajów, które powinny za to więcej płacić - powiedział.
Mnożą się pytania
W poniedziałek na swoim portalu internetowym Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ) podało, że firma nieruchomościowa Donalda Trumpa przez pięć lat wynajmowała lokal w Nowym Jorku irańskiemu bankowi związanemu z organizacjami terrorystycznymi.
W latach 1998-2003 irański Bank Melli wynajmował pomieszczenia w należącym do Trumpa budynku General Motors przy 5 Alei na Manhattanie. Tymczasem w 1999 r. amerykańskie Ministerstwo Skarbu orzekło, że Bank Melli jest kontrolowany przez rząd w Teheranie, objęty sankcjami za sponsorowanie terroryzmu. Jak ustaliła później administracja USA, bank był wykorzystywany w transakcjach zakupu przez Iran materiałów potrzebnych mu w realizacji programu nuklearnego. Chociaż Teheran twierdzi, że jest to program pokojowy, podejrzewa się, że służy produkcji broni atomowej. Według władz amerykańskich, w latach 2002-2006 Bank Melli służył jako kanał przekazywania funduszy do jednostki Irańskich Strażników Rewolucji, która sponsorowała ataki terrorystyczne. Za wynajęcie biura w budynku GM bank płacił pół miliona dolarów rocznie. ICIJ przyznaje jednak, że implikacje prawne tej sprawy nie są jeszcze jasne, ponieważ mimo sankcji niektóre firmy irańskie otrzymywały specjalne licencje na działalność w USA, w tym na wynajmowanie pomieszczeń biurowych. Jeżeli Bank Melli miał taką licencję, trudno by było Trumpowi dokonać jego eksmisji z budynku.
Sankcje zabraniały transakcji
Zgodnie z sankcjami bank nie mógł prowadzić transakcji w USA, ale według ICIJ mógł utrzymywać biuro w Nowym Jorku w nadziei na ich przyszłe zniesienie. Sztab kampanii Trumpa i Ministerstwo Skarbu nie odpowiedziały na pytania ICIJ, czy bank miał licencję na wynajmowanie pomieszczeń w budynku GM. Trump zajmował zawsze bardzo twarde stanowisko wobec Iranu. Nie tylko popierał sankcje, lecz nawet sugerował w 1987 r., że USA powinny zaatakować Iran i zająć jego złoża ropy naftowej.
Clinton ucieka
W poniedziałek dwa najnowsze sondaże pokazały, że po ostatniej debacie telewizyjnej tydzień temu Hillary Clinton powiększyła przewagę nad Trumpem. Według sondażu CNN/ORC, gdyby wybory odbyły się dzisiaj, na kandydatkę Demokratów głosowałoby 47 procent Amerykanów, a na Trumpa – 42 procent. Podobny wynik przyniósł sondaż Reuters/Ipsos. Tego samego dnia prokuratura generalna stanu Nowy Jork zabroniła fundacji charytatywnej Trumpa zbierać dalsze fundusze. Fundacja – jak wyjaśnił prokurator Eric Schneiderman – nie ma odpowiedniego certyfikatu uprawniającego do zbiórek pieniężnych. Musi go uzyskać do 15 października, jeśli chce kontynuować działalność. Uzyskanie certyfikatu łączy się z koniecznością poddania jej dokładnej kontroli. Jak podał wcześniej "Washington Post”, fundacja naruszyła prawo, ponieważ pokrywała prywatne wydatki Trumpa i przekazywała donacje dla polityków.
Autor: kło / Źródło: PAP