- Według wstępnych informacji szczątki samolotu linii lotniczych Trigana Air Service zostały zauważone w gęsto zalesionych górach w prowincji Papua w Indonezji - powiedział w poniedziałkowy poranek szef miejscowej policji, potwierdzając doniesienia mieszkańców regionu, którzy mówili w niedzielę, że widzieli samolot rozbijający się o jeden z masywów. Nie wiadomo, czy komukolwiek udało się przeżyć katastrofę. Na miejsce ruszyła ekipa ratunkowa. Maszyna przewoziła pół miliona dolarów w gotówce - dodały służby pocztowe kraju.
Na pokładzie samolotu były 54 osoby - 49 pasażerów, w tym pięcioro dzieci, a także pięcioosobowa załoga. Samolot ATR 42-300 leciał z Jayapury, głównego miasta prowincji Papua, do Oksibil na południu tej prowincji.
Wrak zauważony z powietrza
Jak przyznał w poniedziałek szef miejscowej policji Yunus Wally w rozmowie z indonezyjską agencją informacyjną Antara, "według wstępnych informacji szczątki samolotu linii lotniczych Trigana Air Service zostały zauważone w gęsto zalesionych górach Bintang".
Na to miejsce mieli wskazać przedstawiciele Stowarzyszenia Lotnictwa Misyjnego (AMA - Associated Mission Aviation). - To prawda, AMA poinformowało o szczątkach samolotu zauważonych wokół wodospadu Oksop - dodał Wally, jednocześnie informując, że ekipa poszukiwawczo-ratunkowa przygotowuje się do przeszukania tego terenu.
To miejsce opisali również w niedzielę okoliczni mieszkańcy, którzy jako pierwsi poinformowali władze o tym, że widzieli spadający samolot. Przedstawiciele linii lotniczych nie skomentowali tymczasem żadnego z tych doniesień.
Indonezyjska policja poinformowała też, że w poniedziałek przed świtem miejscowego czasu w miejsce katastrofy ruszyła ekipa składająca się z kilkudziesięciu osób. Są wśród nich ratownicy medyczni. Niestety duży dystans w trudno dostępnych górach pokonują oni pieszo. Oznacza to, że akcja ratunkowa i poszukiwawcza będzie trwała długo, a szanse na ocalenie pasażerów samolotu są nikłe.
Indonezyjskie władze poinformowały również, że wokół wraku samolotu zauważonego przez maszynę z ekspertami AMA na pokładzie, kilkanaście godzin po katastrofie wciąż unosił się dym.
W poniedziałek po godz. 10.00 polskiego czasu (18.00 czasu lokalnego) wciąż nie było informacji mówiących o dotarciu ratowników na miejsce tragedii.
Jednocześnie jednak przedstawiciele indonezyjskiej poczty poinformowali, że czterech jej pracowników przewoziło samolotem 6,5 mln rupii (prawie pół miliona dolarów) pomocy humanitarnej dla ludności żyjącej w skrajnie trudnych warunkach. - Gotówkę przewożono w czterech torbach - dodano w krótkim oświadczeniu.
Zakazani przewoźnicy
Samolot Trigana Air Service typu ATR 42-300 rozbił się w niedzielę, kontynuując tym samym całą serię katastrof lotniczych w Azji Południowo-Wschodniej. Według informacji podanych przez Aviation Safety Network, linia lotnicza, która swoją działalność rozpoczęła w 1991 roku już w przeszłości miała 14 poważnych incydentów, w efekcie których przewoźnik stracił w sumie 10 maszyn.
Trigana Air Service od 2007 roku znajdują się na unijnej czarnej liście przewoźników. Oznacza to, że ze względu na obawy dotyczące ich norm bezpieczeństwa, należące do nich samoloty nie mogą wykonywać połączeń w europejskiej przestrzeni powietrznej.
Lot nad wyspą
Maszyna wystartowała w niedzielę z lotniska Jayapura-Sentani do portu Oksibil na wyspie Nowa Gwinea (prowincja Papua) na wschodzie Indonezji o godzinie 14:21 lokalnego czasu. Kontakt z załogą utracono o 14:55.
Pierwotnie informowano, że łączność z maszyną utracono wkrótce po starcie. Później przedstawiciel indonezyjskich służb ratowniczych powiedział jednak, że nastąpiło to na kilka minut przed lądowaniem. Panowała wtedy zła pogoda - padał ulewny deszcz, wiał silny wiatr, a widoczność była ograniczona przez mgłę.
Planowa trasa powinna w całości przebiegać nad lądem, a sam lot miał potrwać mniej niż godzinę. Odległość pomiędzy wspomnianymi miejscowościami wynosi ok. 250 kilometrów.
Autor: mb, adso/ja / Źródło: Reuters, channelnewsasia.com, aljazeera.com