Lindsay Sandiford za posiadanie kokainy została skazana na karę śmierci przez rozstrzelanie. 65-letnia Brytyjka od dziewięciu lat przebywa w indonezyjskim więzieniu Kerobokan na wyspie Bali. Jak podaje "The Independent", wciąż nie jest znana data przeprowadzenia egzekucji.
Pochodząca z Wielkiej Brytanii Lindsay Sandiford na początku 2012 roku zamieszkała w Indiach. W maju tego samego roku miała zabrać walizkę z kokainą od szajki narkotykowej w Bangkoku w Tajlandii. Dwa dni później za posiadanie kokainy została zatrzymana przez policję na indonezyjskiej wyspie Bali i oskarżona o współpracę z brytyjską grupą handlarzy narkotyków.
Zeznała, że została zmuszona do przywiezienia kokainy
Kobieta zeznała przed sądem w Indonezji, że została zmuszona do przywiezienia kokainy na Bali. Na początku 2013 roku została skazana za przemyt narkotyków na karę śmierci przez rozstrzelanie - informuje "The Independent". Brytyjka trafiła do celi śmierci indonezyjskiego więzienia Kerobokan. Kilkukrotnie próbowała odwoływać się od wyroku - bezskutecznie. W złagodzeniu kary nie pomogła jej współpraca z policją w celu schwytania członków szajki, którzy przekazali jej narkotyki. Na nic zdały się również działania dyplomatyczne brytyjskiego konsulatu.
"Polityka Wielkiej Brytanii polega na sprzeciwianiu się karze śmierci w każdych okolicznościach i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc obywatelom brytyjskim, którym grozi kara śmierci" - napisał w oświadczeniu rzecznik brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych po kolejnej nieudanej próbie odwołania się od wyroku sądu.
Indonezja: surowe przepisy dla handlarzy narkotyków
Więzienie, do którego trafiła Sandiford, jest jednym z najbardziej znanych zakładów karnych w Indonezji. Z raportu ABC News wynika, że aż 80 procent spośród tysiąca osadzonych trafiło tam za posiadanie narkotyków. Wynika to z surowych przepisów antynarkotykowych w Indonezji. Jak informuje "The Independent", "około połowa więźniów w tym kraju to przestępcy narkotykowi – a handlarzy traktuje się tu wyjątkowo surowo".
W maju 2017 roku ok. 200 skazanych w spektakularny sposób zbiegło z zakładu na Sumatrze, na północnym zachodzie Indonezji, gdy otworzono cele, by umożliwić więźniom wzięcie udziału w piątkowych modlitwach. Większość skazanych została schwytana.
Spędza dni na robieniu na drutach ubrań i zabawek
Z informacji Gloucestershire Live wynika, że Lindsay Sandiford dzieli ciasną celę o wymiarach pięć na pięć metrów z czterema innymi więźniarkami i spędza dni na robieniu na drutach ubrań i zabawek. "Konsulat pozostaje w kontakcie z kobietą, mimo że w 2019 roku zaprzestała walki o złagodzenie kary i pogodziła się z perspektywą stanięcia przed plutonem egzekucyjnym" - czytamy na portalu.
"Miałam szczęście żyć wystarczająco długo, aby zobaczyć, jak moi dwaj synowie wyrastają na wspaniałych młodych mężczyzn i miałam szczęście poznać moich dwóch wnuków. Wielu ludzi nie ma tego w swoim życiu" – wyznała 65-latka w rozmowie z "Mail Online".
Kobieta spędziła w zakładzie karnym już dziewięć lat, ale władze wciąż nie poinformowały, kiedy wykonają karę śmierci, na którą Sandiford została skazana w 2013 roku.
AI: wśród osób straconych w 2020 roku jest 16 kobiet
Z danych Amnesty International wynika, że w 2020 roku na świecie przeprowadzono 483 egzekucje w 18 krajach. Chiny pozostały światowym "liderem" pod względem kary śmierci, ale prawdziwa liczba egzekucji wykonanych w Chinach pozostaje tajemnicą państwową. Dlatego globalne statystyki, która mówią o co najmniej 483 egzekucjach, nie uwzględniają tysięcy egzekucji, które, jak się uważa, zostały przeprowadzone w Chinach.
Nie uwzględniając Chin, 88 procent wszystkich egzekucji na świecie wykonano w zaledwie czterech krajach: Iranie, Egipcie, Iraku i Arabii Saudyjskiej.
Według danych Amnesty International, wśród 483 osób, o których wiadomo, że zostały stracone w 2020 roku, znalazło się 16 kobiet (3 procent).
Źródło: The Independent, ABC News, Amnesty International