Szefowie dyplomacji pięciu państw wezwali Chiny do zaprzestania nacisków na prodemokratycznych deputowanych do Rady Legislacyjnej Hongkongu. W zeszłym tygodniu czterech deputowanych tego lokalnego parlamentu pozbawiono mandatów.
"Wzywamy centralne władze Chin do zrewidowania ich działań przeciwko wybranej legislaturze Hongkongu i do niezwłocznego przywrócenia jego członków" - głosi wspólne oświadczenie ministrów spraw zagranicznych Australii, Wielkiej Brytanii, Kanady, Nowej Zelandii i USA. Państwa te tworzą razem tak zwaną Grupę Pięciorga Oczu, wymieniającą się nawzajem danymi wywiadowczymi.
W zeszłym tygodniu czterech deputowanych opozycji demokratycznej w Radzie pozbawiono mandatów zgodnie z decyzją zatwierdzoną przez Pekin. Skłoniło to pozostałych demokratów do złożenia mandatów w akcie protestu.
"Działania Chin są oczywistym złamaniem ich międzynarodowych zobowiązań"
W oświadczeniu szefów dyplomacji pięciu państw wyrażono także głębokie zaniepokojenie stanem autonomii Hongkongu. Została ona obiecana przez Pekin w ramach formuły "jedno państwo, dwa systemy" w 1997 roku, kiedy Wielka Brytania przekazywała swą dawną kolonię Chinom.
"Działania Chin są oczywistym złamaniem ich międzynarodowych zobowiązań zaciągniętych na mocy prawnie obowiązującej, uznanej przez ONZ, Wspólnej Chińsko-Brytyjskiej Deklaracji" - głosi oświadczenie.
Zdaniem Londynu Chiny złamały postanowienia Deklaracji trzykrotnie, w tym ustawą o bezpieczeństwie Hongkongu uchwaloną w tym roku. Waszyngton już zastosował sankcje wobec szefowej administracji Hongkongu Carrie Lam i kilku przedstawicieli władz chińskich oraz ostrzegł, że może zdecydować się na kolejne posunięcia.
Aresztowania posłów opozycji
W środę policja w Hongkongu aresztowała trzech byłych posłów opozycji demokratycznej za rozlanie w parlamencie płynu o przykrym zapachu i wniesienie na salę obrad gnijącej rośliny. Są oskarżeni o zakłócanie pracy izby.
Pekin oficjalnie zaprzecza jakoby dążył do ograniczenia praw i wolności w Hongkongu jednak tamtejsze władze brutalnie stłumiły prodemokratyczne demonstracje, jakie wybuchły w czerwcu zeszłego roku.
Źródło: PAP