W Madrycie rozpoczął się proces 133 kontrolerów lotów, których protest w grudniu 2010 roku doprowadził do dwudniowego paraliżu ruchu lotniczego nad Hiszpanią. Oskarżeni są między innymi o doprowadzenie do ryzyka wystąpienia wypadków w ruchu lotniczym. Siedem oskarżonych osób nie przyznało się do złamania prawa.
Sędzia prowadzący precedensową sprawę zgodził się w czwartek na prośbę prokuratury, aby pierwsi oskarżeni mogli zeznawać w procesie 15 stycznia. Potwierdził, że do Madrytu trafiły już dokumenty ze śledztw prowadzonych w czterech hiszpańskich miastach: Barcelonie, Madrycie, La Corunie oraz w Palma de Mallorca.
Sparaliżowali loty nad Hiszpanią
Prokuratura domaga się, aby oskarżeni kontrolerzy lotów zapłacili łącznie 17,5 mln euro pasażerom poszkodowanym na skutek paraliżu ruchu lotniczego 3 i 4 grudnia 2010 roku. Rekompensat za straty moralne i wydatki związane z koniecznością zmiany lotu domaga się ponad 15 tys. osób.
Według aktu oskarżenia dwudniowy protest kontrolerów lotów doprowadził do odwołania 1352 rejsów lotniczych.
Opuszczenie stanowisk pracy kontrolerzy uzasadniali "nagłym spadkiem zdolności psychofizycznych". Przygotowując akt oskarżenia, prokuratura wsparła się m.in. nagraniami rozmów pracowników wieży kontroli lotów, według których "spontaniczne" osłabienie zdolności psychofizycznych było tylko wymówką, a protest został przygotowany kilka dni wcześniej za wiedzą przedstawicieli związków zawodowych. Chaos lotniczy z grudnia 2010 roku dotknął około 700 tys. pasażerów i ponad 5000 lotów w całej Hiszpanii.
Autor: momo//rzw / Źródło: PAP