Szef autonomicznego rządu Katalonii Pere Aragones zaapelował w piątek do hiszpańskiego rządu o zgodę na zmiany w konstytucji, dzięki którym możliwe będzie przeprowadzenie referendum niepodległościowego w tym północno-wschodnim regionie kraju.
Jak ogłosił w wywiadzie dla radia Cadena Ser szef autonomicznego rządu Katalonii Pere Aragones, prośbę dotyczącą zgody hiszpańskiego rządu Pedro Sancheza na plebiscyt kataloński zaprezentuje on przed mieszaną komisją obu gabinetów.
Należący do separatystycznej Republikańskiej Lewicy Katalonii (ERC) szef rządu tego regionu wyjaśnił, że oczekuje od władz Hiszpanii, że zgodzą się na zmiany w konstytucji tego kraju, dzięki którym możliwe będzie przeprowadzenie referendum w sprawie secesji. - Chcemy poprzez porozumienia wypracować drogę prawną (…) do organizacji referendum - stwierdził Pere Aragones, pełniący funkcję szefa rządu Katalonii, tzw. Generalitatu.
Dodał, że władze Katalonii chciałyby mieć możliwość organizacji referendum, w którym secesja od Hiszpanii byłaby możliwa w przypadku poparcia dla niej co najmniej 55 proc. głosujących oraz udziału w plebiscycie ponad połowy mieszkańców regionu.
Katalonia dąży do niepodległości
W zorganizowanym 1 października 2017 r. plebiscycie ponad 90 proc. uczestników opowiedziało się za ogłoszeniem przez parlament Katalonii niepodległości tego regionu.
Władze Hiszpanii nie tylko nie zaakceptowały wyniku referendum, ale jeszcze przed jego organizacją ogłosiły, że plebiscyt jest nielegalny, gdyż koliduje z hiszpańską konstytucją.
Wprawdzie 27 października 2017 r. parlament Katalonii ogłosił w oparciu o wyniki referendum powstanie niepodległej Republiki Katalonii, ale kilka dni później autonomia tego regionu została zawieszona przez rząd Hiszpanii.
Pod koniec października 2017 r. władze Hiszpanii rozwiązały parlament Katalonii, a także odwołały kierownictwo Generalitatu. Niebawem też uruchomiono procesy przeciwko członkom rządu Carlesa Puigdemonta, a także wysłano europejskie nakazy aresztowania za tym politykiem i czterema członkami jego gabinetu, którzy uciekli do Brukseli.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock