Policja użyła siły przeciwko demonstrantom protestującym przeciwko rządowi Sancheza

Źródło:
PAP

Policja użyła pałek do rozproszenia manifestantów, demonstrujących przed siedzibą Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) w Madrycie. Protestujący przeciwnicy rządu Pedro Sancheza, lidera socjalistów, sprzeciwiają się obiecanej przez niego amnestii dla katalońskich separatystów.

Po ogłoszeniu na początku listopada przez władze kierowanej przez premiera Sancheza Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) amnestii dla separatystów, w tym dla organizatorów nielegalnego referendum niepodległościowego w Katalonii w 2017 r., siedziba i przedstawicielstwa socjalistów stały się celem manifestantów.

Od ponad dwóch tygodni gromadzą się przed nimi głównie młodzi ludzie, zarówno zwolennicy centroprawicowej Partii Ludowej (PP), która wygrała wybory 23 lipca, jak też konserwatywnego Vox.

W gronie demonstrantów coraz częściej pojawiają się jednak osoby, które odżegnują się od jakichkolwiek związków z tymi ugrupowaniami lub polityką w ogóle.

"Premier jest zdrajcą!", "to jest zamach stanu"

Blisko trzy tysiące manifestantów, którzy zgromadzili się w nocy ze środy na czwartek przed siedzibą PSOE, skandowało hasła przeciwko rządowi Sancheza, separatystom z Katalonii oraz niektórym krajowym mediom.

"Premier jest zdrajcą!", "To jest zamach stanu!", "Hiszpańskie media manipulują!", "Separatyści do więzienia!" - skandowali zgromadzeni w centrum Madrytu manifestanci, z których kilku spaliło flagi Katalonii.

Krótko przed północą oddziały policji szturmowej rozpoczęły akcję przeciwko najbardziej krewkim manifestantom, używając pałek oraz tarcz. Z informacji służb wynika, że zatrzymano co najmniej dziewięciu protestujących.

Przedstawiciele hiszpańskiej policji wyjaśnili, że użycie siły było konieczne z powodu agresywnej postawy części demonstrantów, którzy m.in. rzucali w funkcjonariuszy butelkami i petardami, a także próbowali przewrócić barierki ochronne.

W protestach uczestniczy głównie młodzież: od bojówkarzy po katolików

Odnotowująca aktywność grup młodych prawicowych bojówkarzy policja podkreśla, że krewcy przeciwnicy rządu Sancheza stanowią margines w trakcie wieczornych protestów pod budynkami PSOE. To jednak oni zazwyczaj inicjują konflikty, rzucają butelkami lub petardami.

Wprawdzie dziennik "La Vanguardia" neguje, aby konflikt wokół amnestii toczony był pomiędzy hiszpańską prawicą i lewicą, a jedynie koncentrował się na problemach terytorialnych Hiszpanii, ale komentatorzy dzienników "El Mundo" i "La Gaceta" zauważają, że coraz częściej pod siedzibą socjalistów pojawiają się osoby nawiązujące do chrześcijańskich wartości.

W trakcie protestów, jak wskazują, ukształtował się samoistnie walczący o pielęgnowanie w Hiszpanii tradycji chrześcijańskiej ruch "Narodowy Listopad" (Noviembre Nacional). Członkowie skrzykują się na protesty używając aplikacji telefonicznych, a na miejscu korzystają z katolickich dewocjonaliów – różańców i krucyfiksów. Część z używających je manifestantów modli się na klęczkach.

Nieodłącznym rekwizytem młodzieży protestującej przeciwko amnestii dla katalońskich separatystów są flagi państwowe Hiszpanii.

Głosowanie w sprawie wotum zaufania dla rządu Sancheza

Wieczorny protest pod siedzibą PSOE rozpoczął się krótko po zakończeniu środowej debaty nad wotum zaufania dla rządu Pedro Sancheza w Kongresie Deputowanych, niższej izbie hiszpańskiego parlamentu.

W czwartek w Kongresie odbędzie się głosowanie, w którym Sanchez może liczyć na poparcie kierowanych przez siebie socjalistów, radykalnie lewicowego bloku Sumar, a także mniejszych ugrupowań regionalnych, w tym separatystycznych partii z Kraju Basków i Katalonii.

W zamian za poparcie dla swojego gabinetu lider PSOE obiecał secesjonistom z Katalonii amnestię, która obejmie m.in. osoby skazane za organizację nielegalnego referendum niepodległościowego w tym regionie w 2017 r.

Autorka/Autor:asty, pp/ft

Źródło: PAP