Co znaczy być Hiszpanem? Słowa młodej dziewczyny cytują w całym kraju


"Być Hiszpanem to nie znaczy wywijać flagą ani wykrzykiwać słowa nienawiści. (...) Być Hiszpanem to znaczy czuć płomienie wtedy, gdy pożar trawi narodowy park Donana, to znaczy czuć drżenie, gdy trzęsienie ziemi niszczy Lorcę w Murcji. To usiąść, by posłuchać historii o galicyjskich wiedźmach i nawet w nie uwierzyć" - napisała 2 października na Facebooku młoda dziewczyna - Laura Moreno de Lara. W kraju podzielonym po referendum w Katalonii jej wezwanie, by cieszyć się różnorodnością kultur i tradycji obecnych w hiszpańskiej kulturze, odbiło się szerokim echem.

Konflikt między Madrytem a Katalonią sprowokowany przez nielegalne w świetle hiszpańskiego prawa referendum niepodległościowe w tym ostatnim regionie, doprowadził do podziałów w całym społeczeństwie. O różnorodności, która buduje jeden z najczęściej odwiedzanych krajów świata o niebywale bogatej historii, napisała młoda dziewczyna.

Laura Moreno de Lara umieściła swoje krótkie przemyślenia w mediach społecznościowych. Czasami nie wiadomo, dlaczego jedne komunikaty, czy wpisy zyskują swoją popularność, a inne nie. Jej przekaz wywołał jednak w ciągu paru dni, do wtorkowego popołudnia 10 października ponad 300 tysięcy reakcji i prawie 40 tysięcy komentarzy.

Laura skupia się na różnicach, które - jej zdaniem - łączą Hiszpanię, a nie dzielą. Do tych, którzy - jak pisze, wszystko upolityczniają - zwraca się w pierwszym zdaniu i tłumaczy, czym dla niej jest rodzinny kraj.

"To właśnie znaczy być Hiszpanem"

"Nie, kochany, ty nie jesteś Hiszpanem. Być Hiszpanem to nie znaczy wywijać flagą, ani wykrzykiwać słowa nienawiści, której – mam nadzieję – nie czujesz. To też nie oznacza założenia sobie opaski na rękę, ani wyśpiewywania narodowych pieśni. Bycie Hiszpanem to coś zupełnie innego, a przynajmniej powinno być czymś zupełnie innym, bo w tym historycznym momencie ja już nie wiem, co mam ci powiedzieć.

Więc powiem Ci, co czuję, jako Hiszpanka, co to znaczy być Hiszpanem. Być Hiszpanem to znaczy czuć płomienie wtedy, gdy pożar trawi narodowy park Donana, to znaczy czuć drżenie, gdy trzęsienie ziemi niszczy Lorkę w Murcji. To usiąść, by posłuchać historii o galicyjskich wiedźmach i nawet w nie uwierzyć. To pojechać do Walencji i nie czuć złości, że mają napisy w tamtejszym języku, lecz znaleźć przyjemność w tym, że je rozumiesz. To znaczy też, że uważasz, że Wyspy Kanaryjskie nie są ani trochę gorsze od Karaibów.

Czuć się Hiszpanem to czuć żal, że nie było okazji do zaszalenia w Madrycie, to kochać morze po tym, jak wysłuchałeś "Mediterraneo" Joana Manuela Serrata. To poprosić, kiedy jesteś wstawiona, przyjaciółkę z Katalonii, żeby nauczyła cię tańczyć sardanę, chcieć pojechać do Albacete, żeby sprawdzić, czy ich fiesta jest lepsza niż ta w Maladze i dać się zaskoczyć tym, jak piękna jest Ceuta.

Dla mnie być Hiszpanką znaczy chwalić się tym, że w Andaluzji mamy plaże, śnieg i pustynię. Czuć dumę, prawie własną, że naukowiec z Alicante był tak blisko zdobycia nagrody Nobla, poprosić kogoś z Asturii, żeby nauczył Cię nalewać sidry do szklanki i umierać z zachwytu widząc plaże Baskonii w "Grze o Tron".

Hiszpańska jest też szklaneczka piwa o 13., galicyjska wódka orujo z winogronowych wytłoczyn, siesta, baskijskie wino z colą calimotxo, paella, migdałowe ciasto z Santiago de Compostela, krokiety robione przez Twoją babcię i tortilla de patatas. To również chęć pokazania tego, co najpiękniejsze w Twoim mieście tym, którzy przyjeżdżają do niego i pytanie o to, co u nich jest ciekawego.

Zaprzyjaźnienie się z chłopakiem z Baskonii i poproszenie go, żeby nauczył Cię liczyć po baskijsku na wypadek, gdybyś chciała znowu poprosić o 2-3 pintxos w barze kanapkowym. To poczucie dumy, że żyjesz w kraju, który jest w światowej czołówce w dziedzinie transplantologii, że jesteś częścią krainy o tysiącu kultur i znanej z dobrego humoru.

Nie ma niczego bardziej hiszpańskiego niż czuć dreszcz podniecenia kiedy słuchasz dobrze wykonanej religijnej saety albo pogodnej copli, kiedy jesteś o zachodzie słońca na plaży w Kadyksie, kiedy odkrywasz rajskie plaże w zatoczkach Majorki, kiedy idziesz w pielgrzymce drogą Santiago we wrześniu przeklinając ziąb albo kiedy Salamanca i Segowia pokazują Ci, że nie trzeba być wielkim, by być pięknym.

Tak więc Przyjacielu, Gościu, Laleczko, Dziewczyno, Kolego, Bracie, Chłopie…. To właśnie znaczy być Hiszpanem.

Wszystko pozostałe to polityka. Ale jeśli chcesz wypełnić to pojęcie polityką, to raz jeszcze Ci mówię, że się mylisz: bo być Hiszpanem nie znaczy życzyć komuś, aby mu dali w mor**, to czuć ból, że Twój sąsiad nie ma pracy, albo że widziałeś w telewizji, jak kogoś wyrzucają z domu. Być Hiszpanem to nie znaczy prześladować nas wymuszając na wszystkich z jednego regionu TAK lub NIE.

To znaczy oburzać się, kiedy nazywają nas głupcami przy okazji każdego kolejnego przypadku korupcji. Być dobrym Hiszpanem to znaczy chcieć, by w Twoim kraju nie było biedy, braku kultury, chorych leczonych w szpitalnych korytarzach i, do jasnej cholery, zostać tu i pracować, i dać od siebie wszystko to, czego przez tak długi czas właśnie tutaj się nauczyłeś.

To znaczy być Hiszpanem. Przynajmniej mam taką nadzieję.

Czy sądzisz, że takie słowa można odnieść do sytuacji w Polsce? Jak mogłyby brzmieć w naszym kraju? Podzielcie się swoją opinią pisząc na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: red. / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Laura Moreno de Lara/Facebook

Tagi:
Raporty: