Hiszpańscy ratownicy są coraz bliżej chłopca, który wpadł do głębokiej dziury w ziemi. 2,5-letni Julen jest w niej uwięziony od 10 dni. Żeby się do niego dostać wydrążony został równoległy tunel. W akcji pomagają szwedzcy technicy, którzy byli zaangażowani w ratunek 33 górników z Chile uwięzionych w 2010 roku przez 70 dni 625 metrów po ziemią. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Do wypadku doszło we wsi Totalan pod Malagą. Chłopiec wpadł do odwiertu o głębokości ponad 100 metrów. Ratownicy podejrzewają, że chłopiec jest na głębokości nieco ponad 70 metrów. Tam sonda natknęła się na blokadę, uchwyciła za to kłębek włosów chłopca, a także jego chrupki i kubek.
Trudne warunki
Kiedy służbom ratunkowym wydawało się, że wszelkie trudności są pokonane, pojawiły się następne. Francisco Delgado, komendant straży pożarnej w Maladze informuje, że "głównym problemem jest wyjątkowo trudny teren". - Prace nie postępowały dotąd tak szybko jak byśmy chcieli. Natura ma tutaj dużo do powiedzenia - stwierdził.
Akcję opóźnił też błędny odwiert. W poniedziałek okazało się, że podczas drążenia poziomego tunelu nieznacznie zboczono z przewidzianego kierunku.
Szczelina, do której wpadł chłopiec, jest tak wąska, że wyklucza zejście dorosłego człowieka. Dlatego służby ratunkowe schodzą do niego kilka metrów obok.
Najpierw wykopały w ziemi głęboką na 23 metry dziurę, a następnie tunel na głębokość 83 metrów. Plan zakłada, że ratownicy zjadą w dół metalową kapsułą. Jeśli to się uda od chłopca będą ich dzielić tylko cztery metry.
Wieś wspiera ratowników. "Wiemy, jacy są wspaniali"
Akcją ratunkową żyje cała wieś. Ludzie opiekują się ekipą, która liczy ponad 120 osób, także z zagranicy. Mieszkańcy wspierają ratowników, przynoszą im jedzenie i liczą na pomyślny finał akcji.
- Przygotowujemy ratownikom zupę i gorącą czekoladę. Wiemy, jacy są wspaniali. Nawet kobiety z miasta przyjechały tu pomagać - powiedziała jedna z mieszkanek Totalan.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wypadku. Firma, która wydrążyła odwiert, twierdzi, że przykryła go dużym kamieniem. Urzędnicy mówią, że o niczym nie wiedzieli.
- Nie zostaliśmy ostrzeżeni o tej dziurze. Nie było więc także zgody na to, żeby ją tak zostawić - powiedział burmistrz Totalan, Miguel Angel Escano.
"Serce pęka z bólu"
2,5-letni Julen wpadł do dziury 13 stycznia podczas zabawy. Jego ojciec twierdzi, że krótko po wypadku słyszał jeszcze płacz swojego dziecka.
- Moja żona jest załamana. Moje serce też pęka z bólu. Wierzę jednak, że jakiś anioł czuwa nad moim synem i utrzyma go przy życiu - powiedział Jose Rosello, ojciec Julena.
Małżeństwo już raz straciło dziecko. Dwa lata temu nagle zmarł ich trzyletni syn.
Autor: asty//now / Źródło: tvn24