Polak z Brytyjczykiem ruszyli, by ratować dzieci. Utopili się

Do tragicznego wydarzenia doszło w piątek na plaży La Roqueta w miejscowości Guardamar del Segura w hiszpańskiej prowincji Alicante. Dwoje dzieci kąpało się w morzu, jednak silny prąd, wysokie fale i wiatr spowodowały, że nie mogły wrócić na brzeg.

Na pomoc ruszyło kilka osób. Dziennik "El Pais" przekazał - powołując się na swoje źródła - że dwoje cudzoziemców, którzy ruszyli na pomoc, utonęło.

Według "El Confidencial", byli to mężczyźni - jeden narodowości polskiej i jeden brytyjskiej. W mediach pojawiły się informacje, że Polak miał 46 lat, a Brytyjczyk 52 lata.

Do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych wysłaliśmy pytania związane z tą sprawą. W odpowiedzi potwierdzono tę informację, pisząc, że "sprawa jest znana służbom konsularnym w Barcelonie".

Zapewniono, że "konsul pozostaje w kontakcie z rodziną zmarłego oraz miejscowymi służbami". "Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie udziela dalszych informacji na ten temat, ze względu na dobro rodziny" - dodano.

"El Pais" opisywał, że na plażę przybyli dwaj profesjonalni ratownicy, członkowie Czerwonego Krzyża. Nie byli wtedy na służbie, ale zaalarmowani ruszyli z pomocą. Jeden z nich, José Luis Oliva - relacjonował "El Pais" - mówił, że gdy przybyli na miejsce, na brzegu reanimowano już jedną nieprzytomną osobę. Chwilę później z wody wyciągnięto kolejną. Rozpoczęto resuscytację poszkodowanych i prowadzono ją do czasu pojawienia się służb ratunkowych.

Źródła dziennika w Centrum Informacji i Koordynacji w Sytuacjach Kryzysowych (CICU) Wspólnoty Walenckiej podały, że pracownicy służby zdrowia "próbowali reanimować dwóch mężczyzn w wieku od 40 do 50 lat". Zakończyło się to niepowodzeniem i te osoby zmarły.

Według tych samych źródeł, opieki medycznej wymagały też trzy inne osoby. Zostały przetransportowane do szpitala w miejscowości Torrevieja w stanie niezagrażającym ich życiu.