Pasażer zasiadł za sterami samolotu i w nocy szczęśliwie wylądował na regionalnym lotnisku w angielskim Humberside po tym, jak pilot maszyny zasłabł.
Pilot i pasażer byli jedynymi osobami na pokładzie, który wystartował z oddalonego o 40 km lądowiska z Sandtof. W pewnym momencie pilot zasłabł i osunął się na podłogę.
Pasażer szybko skontaktował się z lotniskiem w Humberside i poinformował o incydencie. Służby od razu wezwały policję, straż pożarną i pogotowie ratunkowe.
"Nadzwyczajna robota"
Wskazówki na temat tego, jak posadzić maszynę na płycie lotniska przekazywało pasażerowi dwóch instruktorów lotniczych. Jeden z nich Roy Murray przyznał, że choć "przymusowy pilot" nie miał żadnego doświadczenia w lataniu, to i tak wykonał "nadzwyczajną robotę".
- W zasadzie wykonał bardzo dobre lądowanie - powiedział z uznaniem pracownik szkoły latania. Jak dodał, przez cały czas starał się, by pasażer nie spanikował. - Wtedy wszystko może się zdarzyć - powiedział. Nie było łatwo, bo wylądować udało się dopiero za czwartym razem - pisze BBC. Wtedy, w pokoju kontroli lotów rozległy się okrzyki radości.
- To fantastyczne uczucie wiedząc, że prawdopodobnie uratowałem komuś życie - nie krył swoich zasług instruktor. Drogi w pobliżu lotniska na czas operacji lądowania zostały zamknięte. Dwa loty z lotniska od Szkocji i Holandii , były opóźnione w wyniku wypadku.
Autor: rf/ja / Źródło: BBC, Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Twitter