Hipnoza na stole operacyjnym? To nie żart. Tak pracują lekarze w belgijskim szpitalu. Stosując tę metodę mogą zmniejszyć dawkę środków znieczulających stosowanych przy operacji. W Polsce ta metoda nie jest popularna. Materiał programu "Polska i Świat".
Pacjenci mają być zrelaksowani i powoli poddawać się słowom. Podczas seansu nie zasypiają, a po prostu słuchają terapeuty i zapominają o bólu - relacjonują belgijskie media, która z zachwytem opowiadają o nowej metodzie.
Jak działa?
- Każdy w sobie ma taką zdolność. Hipnoza potrafi nas ochronić. Zapadasz w ten stan, żeby przetrwać np. wtedy, gdy masz poważny wypadek. Nie czujesz wtedy żadnego bólu - tłumaczy Marie-Elisabeth Faymonville, anestezjolog specjalizująca się w hipnozie. Hipnozę stosuje się w jednym z belgijskich szpitali. Anestezjolodzy wprowadzają pacjentów w inny stan świadomości, aby na stole operacyjnym podawać im mniej środków przeciwbólowych. Chodzi np. o to, aby zamiast znieczulenia ogólnego zastosować miejscowe.
To możliwe?
- Hipnoza to rodzaj głębokiej koncentracji na osobie i słowach hipnotyzera - wyjaśnia prof. Jerzy Aleksandrowicz, psychiatra ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Profesor sam sprawdzał, jak hipnoza wpływa na aktywność mózgu.
- Ta sugestia powoduje zmniejszenie lub zwiększenie aktywności mózgu, a to skutkuje nieodczuwaniem bólu - dodaje.
Metoda używana przez belgijskich lekarzy zyskuje uznanie w Europie Zachodniej. A w Polsce lekarze wciąż podchodzą do niej ze spokojną rezerwą.
- Nie znam ośrodka, który stosowałby hipnozę do zabiegów operacyjnych - mówi prof. Wojciech Gaszyński z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Autor: MSZ / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: pixabay.com/ CC0 Public Domain