Skandal pedofilii w Kościele to także rezultat celibatu - uważa Arcybiskup Wiednia kardynał Christoph Schoenborn. Hierarcha podkreśla, że potrzebna jest tu "zmiana spojrzenia". Duchowni zwrócili także uwagę, że tylko skandal pedofilii w Kościele katolickim trafia na czołówki mediów.
Kardynał Schoenborn, cytowany w czwartek przez włoski dziennik " La Repubblica", dawny uczeń kardynała Josepha Ratzingera, oświadczył, że przyczyn nadużyć seksualnych ze strony duchowieństwa należy doszukiwać się "zarówno w edukacji księży, jak i w pozostałościach rewolucji seksualnej, dokonanej przez pokolenie 1968 roku".
Ale problem ten - jak dodał - dotyczy także "kwestii celibatu" i dlatego Kościół musi zmienić spojrzenie na nią. Austriacki dostojnik kościelny, jeden z największych autorytetów wśród kardynałów, nie wyjaśnił, na czym zmiana ta miałyby polegać.
"Dosyć ze skandalami"
- Dosyć ze skandalami. Jak to możliwe, że jesteśmy uważani za podejrzanych o wykroczenia, których nie popełniliśmy? Dlaczego zawsze pojawiają się wątpliwości pod adresem całego Kościoła? - zapytał arcybiskup Wiednia.
Tymczasem włoski publicysta katolicki Vittorio Messori uważa, że tylko skandal pedofilii w Kościele katolickim trafia na czołówki mediów. Na łamach czwartkowego "Corriere della Sera" pisze on, że to samo dzieje się w innych Kościołach i we wspólnotach żydowskich.
Dosyć ze skandalami. Jak to możliwe, że jesteśmy uważani za podejrzanych o wykroczenia, których nie popełniliśmy? Dlaczego zawsze pojawiają się wątpliwości pod adresem całego Kościoła? Abp Christoph Schoenborn
W swoim komentarzu podkreślił, że do nadużyć wobec dzieci i nieletnich dochodzi także w świeckich szkołach z internatem i zamkniętych placówkach służby zdrowia oraz innych Kościołach, a także na przykład wśród marynarzy.
"W nocy nasze pokoje są obok sypialni dzieci..."
Znany autor, który napisał kilka książek wspólnie z Janem Pawłem II i kardynałem Josephem Ratzingerem, przywołał swe osobiste doświadczenia sprzed lat, gdy szukał pracy we Włoszech. Relacjonuje, że nauczyciel prywatnej, świeckiej szkoły z internatem dla dzieci z bogatych rodzin powiedział mu wtedy wprost: "Przyjdź tu, nie wahaj się. W ciągu dnia dużo się pracuje, ale w nocy nasze pokoje są obok sypialni dzieci...".
Następnie Messori zgodził się z rzecznikiem Watykanu księdzem Federico Lombardim, który w wydanym we wtorek oświadczeniu stwierdził, że "skoncentrowanie oskarżeń wyłącznie na Kościele prowadzi do zafałszowania perspektywy".
"Żadne wspólnoty nie są wolne od tej zarazy"
Ks. Lombardi podał przykład Austrii, gdzie - jak podkreślił - w instytucjach Kościoła stwierdzono 17 przypadków nadużyć, a w "innych środowiskach" - 510. - Dobrze byłoby zaniepokoić się także nimi" - zauważył wówczas.
W dalszej części komentarza Vittorio Messori napisał, że w Ameryce nie ma Kościoła, sekty czy wspólnoty religijnej, która nie musiałaby uporać się z zarzutami nadużyć seksualnych. - Nawet instytucje rozległej i zróżnicowanej amerykańskiej wspólnoty żydowskiej nie są wolne od szerzenia się tej zarazy - dodał znany katolicki publicysta.
"Księża, pastorzy, rabini spotykają się często razem w salach sądowych" - stwierdził.
"A jednak tylko Kościół katolicki trafia na czołówki w mediach" - ocenił Messori. Zdaniem publicysty to, że winy przedstawicieli Kościoła katolickiego w tej kwestii uważa się za cięższe od innych wynika z tego, że oczekiwania wobec niego są "znacznie wyższe". Orędzie rzymskiego Kościoła głoszone światu "nie może pogrążyć się w błocie" - oświadczył Messori.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Th1979/ Wikipedia