Prezydentka Gruzji zapowiada weto wobec ustawy o zagranicznych agentach

Źródło:
PAP
Protesty w Gruzji
Protesty w GruzjiReuters
wideo 2/3
Protesty w GruzjiReuters

Prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili zapowiedziała, że zawetuje ustawę o zagranicznych agentach, którą forsuje premier. Wzorowana na rosyjskiej ustawa przewiduje, że osoby prawne i media otrzymujące ponad 20 procent finansowania z zagranicy podlegałyby rejestracji i sprawozdawczości oraz trafiłyby do specjalnego rejestru agentów obcego wpływu

W opublikowanej w środę rozmowie z BBC prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili zapowiedziała weto wobec ustawy o tzw. przejrzystości wpływów zagranicznych, zwaną też ustawą o zagranicznych agentach.

Jednocześnie przyznała, że zwolennicy ustawy mają większość, która pozwoli im to weto odrzucić. W tym celu wymaganych jest co najmniej 76 głosów. - Ale moje weto to głos narodu i ten głos zostanie usłyszany - oświadczyła Zurabiszwili.

Salome Zurabiszwilipresident.ge

Wcześniej w środę parlament przyjął ustawę w pierwszym czytaniu. Szef rządu Irakli Kobachidze powiedział, że oświadczenia i apele zachodnich polityków, by porzucić prace nad projektem, nie są przekonujące i dlatego nie powstrzymają partii rządzącej, Gruzińskiego Marzenia, od przyjęcia ustawy.

Borrell: ustawa nie odpowiada podstawowym normom i wartościom UE

"Parlament Gruzji przyjął dziś ustawę ‘o przejrzystości wpływów zagranicznych’ w pierwszym czytaniu, pomimo wielokrotnych apeli Unii Europejskiej, by z niej zrezygnował, oraz pomimo masowych protestów" - oświadczył w środę szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.

"Jest to bardzo niepokojący fakt, a ostateczne uchwalenie ustawy negatywnie wpłynie na postęp Gruzji na drodze do członkostwa w UE. Ta ustawa nie odpowiada podstawowym normom i wartościom UE" - dodał.

Wyjaśniał, że nowe prawo "ograniczy zdolność społeczeństwa obywatelskiego i mediów do swobodnego funkcjonowania, a także może ograniczyć wolność wypowiedzi i niesprawiedliwie stygmatyzować organizacje, które przynoszą korzyść społeczeństwu".

Prace nad ustawą mimo protestów

Gruzińskie Marzenie, które rządzi Gruzją już trzecią kadencję, wróciło do prac nad nowym prawem, z którego uchwalenia zrezygnowało w marcu ubiegłego roku po masowych protestach i krytyce ze strony państw zachodnich.

Wzorowana na rosyjskiej ustawa - nazywana z tego powodu także ustawą rosyjską - przewiduje, że osoby prawne i media otrzymujące ponad 20 procent finansowania z zagranicy podlegałyby rejestracji i sprawozdawczości oraz trafiłyby do specjalnego rejestru agentów obcego wpływu. Ministerstwo sprawiedliwości będzie mogło pod dowolnym pretekstem przeprowadzać kontrole takich organizacji.

Protest w GruzjiDAVID MDZINARISHVILI/PAP/EPA

Po wznowieniu prac nad ustawą przedstawiciele USA, UE i ONZ wyrazili zaniepokojenie i zaapelowali do władz w Tbilisi o wycofanie się z projektu. Podkreślono, że stoi on w sprzeczności z europejskimi aspiracjami Gruzji i jej procesem eurointegracji. Gruzja w grudniu 2023 roku otrzymała status kandydata do UE.

Choć w proteście przeciwko ustawie Gruzini w ostatnich dniach znów masowo wyszli na ulice, Gruzińskie Marzenie zapowiedziało, że "nie ustąpi", a krytyczne uwagi i apele USA, UE czy organizacji międzynarodowych nazwało "ingerencją w sprawy wewnętrzne" kraju.

Podczas dużych protestów, które odbyły się w poniedziałek i wtorek w centrum Tbilisi, doszło do zatrzymań i użycia gazu przez struktury siłowe wobec demonstrantów. Miało też dojść do pobicia dziennikarzy i protestujących.

Autorka/Autor:asty/kab

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: DAVID MDZINARISHVILI/PAP/EPA