Grecja, która podnosi się i odzyskuje wiarygodność, potrzebuje kapitana na trudne czasy, który poprowadzi kraj ku przyszłości we wspólnej Europie - mówił premier Antonis Samaras na kończącym kampanię wiecu wyborczym w Olimpijskiej Hali Teakwondo w Atenach.
Szef greckiego rządu w swoim wystąpieniu zaapelował do wszystkich Greków, którzy chcą, by ich kraj pozostał na europejskiej drodze, aby w niedzielnym głosowaniu opowiedzieli się za przyszłością Grecji, oddając głos na Nową Demokrację, a nie przeciw niej, wybierając "uosobienie problemu", jakim jest lider lewicowej Syrizy Aleksis Cipras. - Pierwszy raz od sześciu lat grecka gospodarka zaczęła rosnąć, kraj się podnosi i odzyskujemy wiarygodność międzynarodową. Gdy tylko to się zaczęło, przyszła Syriza i chce to wszystko zniszczyć, doprowadzając kraj do wyborów, których Grecy nie chcą - powiedział Samaras.
Premier Grecji odniósł się także do decyzji Europejskiego Banku Centralnego na rzecz ożywienia, polegającej m.in. na skupie obligacji. EBC ogłosił, że wprowadzi od marca br. program luzowania ilościowego (QE) wart 1 bln euro. Celem programu, który potrwa do września 2016 roku, jest ożywienie gospodarki strefy euro oraz podniesienie inflacji do planowanego przez EBC poziomu 2 procent.
"Nie martwimy się, że jest nas mniej niż u Syrizy"
W ocenie Samarasa program ten niesie dla Grecji zarówno wielkie możliwości, jak i duże zagrożenie, jeśli stery władzy przejmie w niedzielę Syriza. - Europa będzie się dalej rozwijać. Te pieniądze to więcej niż 1 bilion euro. (...) Grecja potrzebuje tych pieniędzy i je dostanie, jeśli w poniedziałek u władzy będzie rząd prozachodni – zaznaczył Samaras. Lider Nowej Demokracji podczas przemówienia zaapelował także do niezdecydowanej części swoich rodaków, aby mimo wszystko poszli na wybory, gdyż to oni kształtują ich ostateczny wynik. - Stawką tych wyborów i zasadniczym pytaniem jest to, kto będzie kapitanem w tej trudnej godzinie. (...) My jesteśmy za mocnym i silnym krajem w Europie, prawda jest po naszej stronie. Zwyciężymy – mówił Samaras.
W przeciwieństwie do czwartkowego wiecu lewicowej radykalnej partii Syriza, który na ulicach Aten zgromadził kilkanaście tysięcy Greków, rządząca Nowa Demokracja zdecydowała się zakończyć kampanię w zamkniętej hali olimpijskiej. Kilka tysięcy zwolenników tego konserwatywnego ugrupowania trzymało w rękach greckie flagi i transparenty partyjne; podczas przemówienia Samarasa widoczne były puste krzesła. - Nie martwimy się, że jest nas mniej niż u Syrizy. Nasz premier wygra te wybory, gdyż Grecja musi pozostać w Unii Europejskiej i w strefie euro. Nasza gospodarka podnosi się z zapaści, bezrobocie spada, a mimo to jesteśmy wypłacalni i spłacamy nasze długi. Dla Grecji nie ma innej przyszłości niż ta we wspólnej Europie – mówiła Nikoleta.
"Niech Grecję zostawi Cipras w spokoju"
- Przyjechaliśmy dzisiaj do Aten z Krety, by powiedzieć, że nie zgadzamy się z Syrizą. Niech sobie jadą do Hiszpanii czy do Włoch, ale niech Grecję zostawi Cipras w spokoju. W wyborach wygra Nowa Demokracja, bo to jest przyszłość – mówił z kolei Giorgios. Na dwa dni przed wyborami Syriza zwiększyła przewagę nad rządzącymi konserwatystami. Sondaż ośrodka Metron Analysis pokazuje, że przewaga Syrizy nad partią premiera Samarasa wzrosła do 5,3 pkt proc. z 4,6 pkt proc. w porównaniu z poprzednim badaniem. Kampania wyborcza w Grecji kończy się w piątek. Wybory odbędą się w najbliższą niedzielę.
Autor: nsz\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA