"Taki rezultat wpasowuje się w rosyjskie cele polityki zagranicznej"

Źródło:
PAP

Anders Aslund z amerykańskiego think tanku Atlantic Council ocenia, że Władimir Putin osiągnął ważne zwycięstwo w Górskim Karabachu, zwiększając rosyjską obecność wojskową w regionie bez sprzeciwu Zachodu. Zdaniem Aslunda, powinno to zaniepokoić też inne byłe sowieckie republiki, takie jak Ukraina, Białoruś czy Mołdawia.

W nocy z 9 na 10 listopada premier Armenii Nikol Paszynian poinformował o podpisaniu trójstronnego porozumienia z Putinem i prezydentem Azerbejdżanu Ilhamem Alijewem. Na mocy porozumienia działania bojowe w Karabachu zostają przerwane, a strony przeprowadzą wymianę jeńców. Część terytoriów Karabachu przechodzi pod kontrolę Azerbejdżanu. W rejonie pojawią się rosyjskie siły rozjemcze.

Według analityka z amerykańskiego think tanku Atlantic Council zwiększenie rosyjskiej obecności wojskowej w Górskim Karabachu może zmienić na korzyść Władimira Putina geopolityczną równowagę w przestrzeni posowieckiej. Poprzez wysłanie sił do Górskiego Karabachu Putin sprawił, że niewielka Armenia stała się jeszcze bardziej zależna od Rosji. Kraj ten coraz bardziej wygląda jak rosyjski protektorat - ocenia Anders Aslund.

- Taki rezultat wpasowuje się w rosyjskie cele polityki zagranicznej dotyczącej posowieckiego sąsiedztwa - stwierdza.

Ekspert zaznaczył, że rozejm w sprawie konfliktu w Górskim Karabachu pokazuje, że siła militarna rządzi. W ciągu kilku tygodni jej użycie doprowadziło do tego, czego nie zdołano przez lata osiągnąć drogą dyplomatyczną - wskazał. Według niego jedynymi dwoma poważnymi graczami międzynarodowymi na Kaukazie Południowym są Rosja i Turcja, a konflikt między Armenią i Azerbejdżanem unaocznił zmieniające się środowisko międzynarodowe.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

- Wydaje się, że USA wycofały się ze spraw wagi globalnej, UE nie posiada siły militarnej, a Zachód w ogóle zaczął oddalać się od Turcji. To otworzyło autorytarnym rządzącym, takim jak Putin i (prezydent Turcji Recep Tayyip - red.) Erdogan, drogę do przejęcia geopolitycznej inicjatywy - uważa Aslund.

"Pasywność Zachodu"

Pasywność Zachodu podczas wojny w Górskim Karabachu jest szczególnie "złowieszcza" dla Ukrainy - napisał analityk. Rosja zdołała powiększyć swoją militarną obecność na terenie dawnego Związku Sowieckiego bez żadnego poważnego sprzeciwu ze strony Zachodu. Powinno to zaniepokoić też inne byłe sowieckie republiki, takie jak Białoruś czy Mołdawia - uznał.

Aslund cytuje też ukraińskiego komentatora politycznego Witalija Portnikowa, który ocenił, że ta sytuacja poważnie nasila ryzyko pojawienia się we wschodniej Ukrainie rosyjskich "sił pokojowych".

Putin o ofiarach działań zbrojnych w Górskim Karabachu: zginęły ponad cztery tysiące ludzi

W piątek prezydent Rosji Władimir Putin na spotkaniu z ministrem obrony Siergiejem Szojgu powiedział, że działania bojowe w spornym regionie zostały przerwane, i wyraził nadzieję, że nie trzeba już będzie w przyszłości używać sformułowania "konflikt w Górskim Karabachu". Szojgu ze swej strony potwierdził, że w Karabachu jest już ponad 1100 żołnierzy rosyjskich sił pokojowych i 1168 sztuk sprzętu wojskowego.

Władimir Putin powiedział też, że w działaniach zbrojnych w Górskim Karabachu zginęły ponad cztery tysiące ludzi, a ponad osiem tysięcy zostało rannych. Uchodźców są dziesiątki tysięcy - dodał.

W sobotę Armenia poinformowała, że co najmniej 2317 jej żołnierzy zginęło w walkach, które trwały od 27 września do 9 listopada. Według Erywania zginęło także 50 cywilów armeńskich. "Obecnie mamy 2317 ciał zabitych żołnierzy, w tym niektórzy nie są jeszcze zidentyfikowani" - napisała na Facebooku rzeczniczka ministerstwa zdrowia Armenii Alina Nikogosjan. Dodała jednak, że proces wymiany ciał żołnierzy z Azerbejdżanem dopiero się rozpoczął.

Ze swojej strony Baku nie podało liczby zabitych żołnierzy azerskich, poinformowało jedynie o 93 cywilach, którzy zginęli podczas działań wojennych.

Autorka/Autor:pp\mtom

Źródło: PAP