Niektórzy z 33 uratowanych górników chilijskich są skłonni opowiedzieć o najciemniejszych stronach ich 69-dniowej gehenny pod ziemią. Na taką chęć przerwania milczenia mają wpływać kolejne lukratywne propozycje kontraktów za napisanie książki lub scenariusza filmowego.
Akcja ratunkowa była obserwowana przez miliony ludzi na całym świecie, a ich przeżycia ponad 600 metrów pod ziemią zawładnęły zbiorową wyobraźnią.
Teraz, jak podaje agencja Reutera, część z 33 uratowanych jest skłonna przerwać pakt milczenia, jaki zawarli jeszcze przed zakończeniem akcji ratunkowej. Wszystko po to, aby zabezpieczyć swoją finansową przyszłość.
- Zawarliśmy porozumienie, abyśmy wypowiadali się jako grupa, aby uniknąć rozbieżności, które mogłyby powstać, gdyby każdy z nas wypowiadał się indywidualnie - mówi jeden z górników, Omar Reygada.
Za odpowiednie pieniądze
Innego zdania jest z kolei Jorge Galleguillos. Górnik twierdzi, że pakt nie jest wiążący i oświadczył, że opowie swoją wersję wydarzeń za odpowiednim wynagrodzeniem. - Muszę myśleć o sobie - wyznał.
Jeszcze inny górnik Mario Sepulveda już naruszył porozumienie ujawniając w niedzielę, w wywiadzie dla brytyjskich mediów, że okresami tracił nadzieję na uratowanie i udawał martwego, co miało być makabrycznym żartem dla kolegów.
Zdementował jednak pogłoski, jakoby między górnikami dochodziło do kontaktów homoseksualnych, albo, że rozważali kanibalizm. - Są pewne sprawy, o których nigdy nie powiem, ale te pogłoski są całkowicie fałszywe - powiedział Sepulveda.
Dziennik już jest
Lukratywne kontrakty kusić będą zwłaszcza Victora Segovię. Chilijczyk przez cały czas pobytu pod ziemią pisał podobno dziennik, który - według górników - powinien być podstawą przyszłej książki.
Mieli pozostać do świąt
33 górników zostało zasypanych 5 sierpnia, gdy jedli obiad w podziemnej komorze na głębokości 624 metrów. Początkowo zapowiadano, że górnicy będą prawdopodobnie musieli pozostać pod ziemią aż do grudnia. Władze użyły jednak wszystkich sił i środków, żeby uratować ich jak najszybciej. Wywiercono szyb, który następnie poszerzono do ok. 70 cm, by wydostać nim ludzi.
Akcja ratownicza została zakończona w czwartek tuż po 5.30 czasu polskiego, gdy wrócił na powierzchnię ostatni z 6 ratowników, którzy zjechali pod ziemię, by - po 69 dniach od katastrofy - wydostać stamtąd 33 zasypanych. Była to bezprecedensowa akcja - nigdy wcześniej w historii górnictwa nie zdarzyło się, by ktokolwiek tak długo pozostawał przy życiu uwięziony pod ziemią i w końcu został uratowany.
Przedstawiciele władz przewidywali, że wyciągnięcie górników na powierzchnię po ukończeniu tunelu ratunkowego może trwać od 36 do 48 ośmiu godzin. Tymczasem operacja zakończyła się po 22 godzinach i 37 minutach.
Źródło: reuters, pap