Co wiemy do tej pory:- Napastnik to 18-letni Niemiec irańskiego pochodzenia- Urodził się i wychował w Monachium- Działał sam- Nie był powiązany z islamskimi ekstremistami- Atak nie miał podłoża politycznego- Policja skłania się ku tezie, że atak był dziełem szaleńca- Strzelał z pistoletu Glock; nie miał pozwolenia na broń- Zabił 9 osób, po czym popełnił samobójstwo- Wśród ofiar śmiertelnych jest 7 nastolatków- Wszyscy zabici pochodzili z Monachium i okolic- Trzy najciężej poszkodowane osoby znajdują się w stanie zagrożenia życia, 13 kolejnych odniosło lżejsze obrażenia; w sumie obrażenia odniosło 27 osób- Wśród rannych są dzieci- Napastnik nie był wcześniej notowany- 18-latek leczył się psychiatrycznie z powodu depresji
Czego nie wiemy:- Jakie były motywy działania zamachowca- Skąd miał broń
STRZELANINA W MONACHIUM: ZOBACZ RELACJĘ MINUTA PO MINUCIE
Hubertus Andra - komendant bawarskiej policji - przedstawił w sobotę tuż przed południem wyniki pierwszych kilkunastu godzin śledztwa ws. strzelaniny, która postanowiła na nogi ponad dwa tysiące policjantów w Monachium.
Atak szaleńca?
Szef policji powiedział, że oględziny mieszkania i pokoju, w którym żył 18-latek doprowadziły śledczych do konkluzji, że "nie miał on żadnych powiązań z tzw. Państwem Islamskim". Dodał, że przeszukania jeszcze trwają.
Andra zapewnił, że nie ma żadnych wskazówek świadczących o tym, by z zabójcą współdziałały inne osoby. - Według naszych informacji, sprawca nie miał żadnych powiązań z kwestią uchodźczą - dodał też szef policji.
Śledczy powiedzieli, że nastolatek "leczył się psychiatrycznie" i jego zbrodnia mogła być wynikiem załamania nerwowego lub "czynem szaleńczym". Ku tej ostatniej hipotezie śledczy skłaniają się na tym etapie śledztwa najbardziej.
Urodził się w Monachium
Andra potwierdził, że zabójca pozbawił życia dziewięć osób, w tym siedmioro nastolatków, a 27 osób w wyniku piątkowych wydarzeń zostało rannych. Cztery z nich mają rany postrzałowe. 10 osób jest ciężko rannych, a o życie wciąż walczy 13-letnia dziewczynka.
Policja i prokuratura podały też, że w plecaku przy ciele zabójcy znaleziono 300 niewykorzystanych sztuk amunicji.
Policja zdementowała wcześniejsze informacje podawane przez media o tym, że nastolatek mający irańskie korzenie przebywał w Monachium od nieco ponad dwóch lat, w tym mieście bowiem się urodził i wychował.
Z tego miasta i z jego okolic pochodziły też wszystkie ofiary zabójcy. Nie było wśród nich turystów, a zginęło m.in. trzech młodych Turków i troje Albańczyków z Kosowa - mężczyzna i dwie kobiety.
- Rodzice zabójcy nie byli na razie w stanie pomóc w śledztwie, bo są w szoku - dodał komendant policji.
Bawarska prokuratura podała z kolei, że napastnik nie był wcześniej notowany. W szkole miał dobre oceny, równocześnie jednak odnotowano, że brał udział w dwóch bójkach. Nie jest jasne, czy je sprowokował. Został też w przeszłości okradziony. Dotychczas nie znaleziono żadnego listu pożegnalnego 18-latka.
Przedstawiciel prokuratury doprecyzował, że śledczy uważają strzelaninę "za klasyczny przykład ataku nie motywowanego politycznie". Wynika to z faktu znalezienia w jego pokoju opracowań dotyczących działań policji w miejscach strzelanin oraz książki o strzelaninach urządzanych przez nastolatków.
Przedstawiciel Landowego Urzędu Kryminalnego, Robert Heimberger, powiedział z kolei, że sprawca strzelaniny próbował sprowadzić do galerii handlowej, w której zamierzał zabijać, jak najwięcej nastolatków.
Najprawdopodobniej włamał się na konto młodej kobiety na Facebooku i namawiał na nim ludzi, by o godz. 16 w piątek przyszli do centrum handlowego Olympia. "Dam wam coś, jeśli tego będziecie chcieli, nie będzie to zbyt drogie" - napisał w jej imieniu.
Szef bawarskiej policji powiedział jeszcze na zakończenie konferencji, że widzi "oczywisty związek" między zamachem w Monachium, a zamachem Andersa Breivika w Norwegii. W piątek minęło dokładnie pięć lat od zabicia przez Breivika 77 ludzi w Oslo i na wyspie Utoya.
Autor: adso//gak / Źródło: TVN24, Reuters, PAP