Ekstremalne fale upałów, które wcześniej nawiedzały ziemię raz na 50 lat, obecnie mogą nawracać raz na dekadę – oceniono w opublikowanym w poniedziałek raporcie Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu Organizacji Narodów Zjednoczonych. Zdaniem ekspertów, z powodu globalnego ocieplenia częstsze staną się susze oraz gwałtowne ulewy.
W raporcie Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu Organizacji Narodów Zjednoczonych (IPCC), który opublikowano w poniedziałek, stwierdzono, że średnia temperatur na Ziemi podniosła się o jeden stopnień Celsjusza. Zdaniem autorów ekspertyzy, skutki globalnego ocieplenia odczuwalne są już teraz. - Fale upałów w Kanadzie, pożary w Kalifornii, powodzie w Niemczech i Chinach czy susze w środkowej Brazylii pokazują bardzo wyraźnie, że ekstremalne zjawiska pogodowe zbierają obfite żniwo - powiedział Paulo Artaxo, główny autor raportu, ekspert do spraw klimatu z Uniwersytetu w Sao Paulo. Ostatni taki raport IPCC opublikowało w latach 2013-14.
Zniszczone plony, wzrost poziomu wód
Eksperci ocenili, że prawdopodobieństwo występowania gwałtownych ulew, które wcześniej nawiedzały ziemię raz na dekadę, jest o 1,3 razy większe. Występujące raz na 10 lat susze mogę obecnie pojawiać się co pięć lub sześć lat. Jak podano, ekstremalne fale upałów, które wcześniej odnotowywano raz na 50 lat, obecnie mogą zdarzać się raz na dekadę. W dokumencie wskazano, że obecność gazów cieplarnianych w atmosferze jest tak wysoka, że może spowodować zakłócenia klimatyczne na dekady, a nawet stulecia.
Ocenia się, że do tej pory zobowiązania krajów do ograniczenia emisji dwutlenku węgla były nieadekwatne w stosunku do ilości gazów cieplarnianych skumulowanych w atmosferze. Według raportu emisje, które "jednoznacznie zostały wywołane przez człowieka", sprawiły, że obecna średnia temperatura Ziemi jest o 1,1 stopnia C wyższa niż w okresie przedindustrialnym.
Naukowcy ostrzegli, że wzrost o 1,5 stopnia C w porównaniu do okresu przedindustrialnego może sprawić, że zmiany osiągną katastrofalny wymiar - upały będą tak intensywne, że plony zostaną zniszczone, a ludzie będą umierali od samego przebywania na zewnątrz. Każde 0,5 stopnia C podwyższenia temperatury oznacza nasilenie ekstremalnych fal ciepła oraz silnych opadów deszczu, a także suszy w niektórych regionach. Ponieważ temperatury zmieniają się z roku na rok, naukowcy mierzą ocieplenie klimatyczne w perspektywach 20-letnich.
Jest już "praktycznie pewne", że pokrywa lodowcowa Grenlandii będzie dalej topniała - czytamy w raporcie. Oceany będą się ocieplały, a ich poziom będzie rósł w najbliższych stuleciach i jest już za późno, by to powstrzymać. Raport ocenił, że najlepsze, co można zrobić, to je spowolnić, żeby kraje miały więcej czasu na przygotowanie się i adaptację.
Topnienie wiecznej zmarzliny, wymieranie lasów
Gdyby świat znacząco zmniejszył emisje do atmosfery w ciągu najbliższej dekady, temperatury i tak mogą wzrosnąć o 1,5 stopnia C do 2040 roku i o 1,6 stopnia C do 2060 roku, zanim się ustabilizują. Jeżeli nie podejmie się stanowczych kroków, wzrost może wynieść nawet 2 stopnie C do 2060 r., a do końca stulecia 2,7 stopnia C.
Ziemia, wskazano w raporcie, nie była tak ciepła od epoki pliocenu - około 3 mln lat temu - kiedy pojawiali się pierwsi przodkowie ludzi, a poziom wód w oceanach był średnio o 25 metrów wyższy niż obecnie.
Ten scenariusz może stać się nawet gorszy, jeśli ocieplenie wywoła efekt sprzężenia zwrotnego, który doprowadzi do jeszcze większej emisji dwutlenku węgla. Sprawi to topnienie wiecznej zmarzliny w Arktyce i wymieranie lasów. Oznaczałoby to wzrost średniej temperatury o 4,4 stopni C powyżej średniej z czasów przedindustrialnych w latach 2081-2100.
Raport "czerwoną flagą dla ludzkości"
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres oświadczył, że raport jest "czerwoną flagą dla ludzkości" oraz wezwał do natychmiastowej rezygnacji z wykorzystywania energii pochodzącej z węgla oraz innych paliw kopalnych o wysokim stopniu zanieczyszczenia. - Alarm jest ogłuszający. Raport musi być sygnałem, który położy kres korzystaniu z węgla oraz innych paliw kopalnych, zanim zniszczą naszą planetę - podkreślił Guterres.
Polska musi odejść od węgla
Do raportu odniosła się w poniedziałek Koalicja Klimatyczna. "Od porozumienia paryskiego, które jasno wskazało, dokąd zmierzamy i co musimy zrobić, aby zatrzymać zmianę klimatu, świat stracił kolejne sześć lat i nadal, coraz szybciej, pędzi ku katastrofie" – podkreślił rzecznik polityczny Koalicji Klimatycznej Krzysztof Jędrzejewski.
"Najnowszy raport IPCC musi ostatecznie zamknąć niechlubny rozdział w walce o klimat, w którym w przestrzeni publicznej było przyzwolenie na głosy ignorantów nauki, negujące wpływ działalności człowieka na zmianę klimatu. W świetle publikacji IPCC jest niepodważalne, że antropogeniczne emisje przyczyniają się do napędzania kryzysu klimatycznego" – powiedział cytowany w informacji prasowej prof. Zbigniew Karaczun z SGGW, ekspert Koalicji Klimatycznej.
W informacji Koalicji Klimatycznej wskazano też, że raport IPCC przewiduje, że w nadchodzących dziesięcioleciach zmiany klimatyczne będą nasilać się we wszystkich regionach. Przy globalnym ociepleniu o 1,5 st. C będą narastały fale upałów, czekają nas dłuższe ciepłe i krótsze zimne pory roku. Przy globalnym ociepleniu o 2 st. C ekstremalne temperatury częściej będą osiągać krytyczne progi tolerancji dla rolnictwa i zdrowia ludzi.
Zdaniem ekspertów Koalicji Klimatycznej oznacza to, że Polska musi odejść od spalania węgla i rozwijać odnawialne źródła energii. "Nie możemy dłużej zwlekać z przygotowaniem planu odejścia od spalania węgla do 2030 roku. Niewiele później musimy zrezygnować z wykorzystania gazu ziemnego" – powiedziała cytowana w komunikacie Anna Ogniewska z Greenpeace Polska, ekspertka Koalicji Klimatycznej.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock