Zwłoki ukraińskiego dziennikarza gruzińskiego pochodzenia Georgija Gongadzego zostały pochowane we wtorek na posesji cerkwi św. Mikołaja w Kijowie. Na grobie ułożono flagi ukraińską i gruzińską. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyło kilkadziesiąt osób, w tym aktywiści, politycy i dziennikarze. Koledzy Gongadzego twierdzili, że jego zabójstwo doprowadziło do radykalnych zmian na Ukrainie.
Po jego porwaniu i odnalezieniu jego zwłok, w Kijowie doszło do wielotysięcznych protestów przeciwko ekipie ówczesnego prezydenta Leonida Kuczmy.
- To był punkt graniczny, który doprowadził do zmian systemowych – mówiła redaktor naczelna portalu Detektor Media Natalia Ligaczowa.
"Hańba dla Ukrainy"
Twórca internetowej gazety "Ukraińska Prawda", tropiący zjawisko korupcji na szczytach władz, został porwany 16 września 2000 roku w centrum Kijowa. Milicja przez dłuższy czas nie przyjmowała zawiadomień o jego zniknięciu.
W listopadzie, w podkijowskim lesie, przypadkowi przechodnie znaleźli ludzkie zwłoki bez głowy. Według licznych ekspertyz było to ciało Gongadzego, które zostało przewiezione do jednej z kostnic w Kijowie. Nie można było pochować zwłok z powodu sprzeciwu matki Gongadzego, która utrzymywała, że jej syn żyje.
– To, że ciało przeleżało w kostnicy przez niemal 16 lat, jest hańbą dla Ukrainy – oświadczył obecny na uroczystościach pogrzebowych były przewodniczący parlamentu Ołeksandr Moroz. To on po zaginięciu Gongadzego ujawnił w Radzie Najwyższej fragmenty nagrań, dostarczonych przez szefa ochrony Leonida Kuczmy. W nagranej rozmowie były prezydent miał sugerować oficerom milicji, by "coś zrobili z dziennikarzem".
Redaktor naczelny ukraińskiego portalu censor.net Jurij Butusow dowodził, że Kuczma powinien stanąć przed sądem. – To wyjątkowy przypadek. Dowody świadczące o tym, kto zlecił zabójstwo, zostały już dawno ujawnione. Ich autentyczność została potwierdzona wieloma ekspertyzami, w tym amerykańskiej FBI. Odpowiedzialność Kuczmy jest oczywista – mówił Butusow.
Zeznania byłego generała
Jeden z podejrzanych w porwania i zabójstwa dziennikarza, były szef MSW Jurij Krawczenko, w 2005 roku popełnił samobójstwo. W liście pożegnalnym obarczył za swoją śmierć Leonida Kuczmę. Bezpośredniego sprawcę zabójstwa Gongadzego, byłego generała MSW Ołeksija Pukacza, w styczniu 2013 roku sąd w Kijowie skazał na dożywotnie więzienie.
Podczas zeznania Pukacz twierdził, że nie chciał śmierci dziennikarza. Mówił, że prowadził wobec niego działania śledcze, był przy jego porwaniu i dusił go paskiem. Pasek jednak "przypadkowo się omsknął na szyi". Zabójstwo dziennikarza były generał nazwał dziełem przypadku.
Po odczytaniu wyroku Pukacz oświadczył, że zleceniodawcą był Kuczma i były przewodniczący parlamentu Wołodymyr Łytwyn. Obydwaj dotychczas nie usłyszeli zarzutów.
Prezydent Petro Poroszenko uhonorował Gongadzego Gwiazdą Bohatera. Order odebrała mieszkająca na stale w USA żona Georgija, Myrosława.
Autor: tas\mtom / Źródło: Ukraińska Prawda, censor.net, podrobnosti.ua, tvn24.pl