Edward Pietrzyk - polski ambasador w Bagdadzie, który w zeszłym roku cudem przeżył zamach, znów uniknął śmierci. Pietrzyk przebywał w amerykańskiej ambasadzie akurat w chwili, gdy jej budynek został ostrzelany przez szyickich rebeliantów. Na szczęście nic mu się nie stało - donosi Dziennik.
Mimo, że rząd Iraku dał rebeliantom 72 godziny na złożenie broni, w czwartek sytuacja w kraju jeszcze się zaostrzyła. Niebezpiecznie było także w Bagdadzie.
Tuż po południu bojówkarze uderzyli w zbiornik z paliwem znajdujący się na tyłach ambasady amerykańskiej. W jednej z części tego budynku przebywał w tym czasie polski ambasador Edward Pietrzyk. Polski ambasador tym razem uniknął jednaj obrażeń.
Szyicka ofensywa w Iraku rozlewa się na kolejne części kraju. Wczoraj antyrządowa rebelia dotarła także do Diwanii, gdzie stacjonują polscy żołnierze.
- Na razie odnotowujemy pojedyncze ataki wymierzone w irackich policjantów i żołnierzy - mówi gazecie mjr Dariusz Kacperczyk, rzecznik Dowództwa Operacyjnego polskiej armii.
Najcięższe walki trwały w czwartek w Al-Kut na południowy wschód od Bagdadu. W nocnych walkach zginęło tam ponad 40 osób.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: Reuters