Kilka tysięcy homoseksualistów wzięło udział w sobotnim pochodzie w centrum Pragi w ramach festiwalu "Prague Pride". Imprezie towarzyszyły akcje protestacyjne konserwatywnego stowarzyszenia D.O.S.T. i młodych chadeków.
Uczestnicy imprezy przejechali udekorowanymi samochodami przez Plac Wacława, a potem ulicami centrum na Wyspę Strzelecką (Strzelecky Ostrov), aby wysłuchać koncertów w plenerze. Na dwóch scenach zaprezentowały się czeskie i zagraniczne zespoły muzyczne. Festiwal mniejszości seksualnych przebiega w Pradze od 13 do 20 sierpnia pod hasłem "Połączmy wspólnie nasze kolory". W różnych dzielnicach miasta odbyło się ponad 80 imprez wypełnionych koncertami, debatami i wystawami. Sobotni pochód był kulminacją imprezy, którą oficjalnie poparło 11 ambasad oraz burmistrz stolicy Bohuslav Sloboda. Przeciw organizacji festiwalu demonstrowało w sobotę konserwatywne stowarzyszenie D.O.S.T (dosyć), które pod pomnikiem św. Wacława w centrum Pragi urządziło spotkanie pod hasłem "obrony tradycyjnych wartości rodzinnych".
"Symptom upadku społeczeństwa" Szef stowarzyszenia Mihal Semin uznał "Prague Pride" za "symptom upadku społeczeństwa", zapewniając jednak, że jego protest nie jest wymierzony w homoseksualistów, ale w "agresywny aktywizm mniejszości seksualnych". Petr Hajek - zastępca szefa kancelarii prezydenta Vaclava Klausa - uznał "Prague Pride" za "akcję werbunkową homoseksualistów". Natomiast młodzi czescy chadecy zorganizowali pochód w obronie tradycyjnych wartości rodzinnych. Kontrmanifestacja uzyskała poparcie praskiego arcybiskupa, kardynała Dominika Duki. Przewodniczący młodych chadeków Peter Jurczik uznał za niepokojące, że "akcentując prawa mniejszości homoseksualnej zapomina się o problemach większości rodzin".
Autor: jk//gak / Źródło: PAP