Zamknięte drogi, odcięty prąd i pogróżki dla ministrów

Źródło:
PAP, Le Monde

W kolejnym dniu strajku przeciwko reformie emerytalnej we Francji związkowcy odcięli prąd w fabrykach, w tym największej w kraju elektrowni wodnej. Tego typu strajki mają potrwać do piątku. Jednocześnie do dwóch ministrów dotarły kolejne pogróżki, do jednego z listów dołączono naboje.

Związkowcy z centrali CGT zablokowali w środę jeden z węzłów komunikacyjnych koło Rouen na północy kraju. Agresywnie zachowujących się związkowców usunęła policja, która użyła gazu łzawiącego.

W środę w Paryżu pracownicy wodociągów i kanalizacji rzucili swoje kombinezony robocze przed ministerstwem gospodarki i finansów, protestując przeciwko reformie, która sprawi, że - jak twierdzą - "umrą z głodu".

Wspierający protest lider skrajnie lewicowej partii Francja Nieujarzmiona Jean-Luc Melenchon przypomniał statystyki, które pokazują, że pracownicy tego sektora żyją 17 lat krócej, niż wynosi średnia długość życia we Francji.

Przed reformą zatrudnieni w tym sektorze mogli przejść na emeryturę w wieku 52 lat, a więc 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego obowiązującego we Francji. Po wejściu w życie reformy, jeśli nie utrzymają specjalnego statusu, ich minimalny wiek przejścia na emeryturę wyniesie właśnie 62 lata.

"Przerwy w dostawie energii nie są przestępstwem". Zachęta do kontynuowania strajków

Centrala CGT zapowiedziała kolejne przerwy w dostawach prądu do fabryk i w samych elektrowniach. Od zeszłego tygodnia trwa tam tak zwana operacja "martwy port", w ramach której związki blokują porty morskie.

Przerwa w dostawie energii zablokowała w środę produkcję firmie chemiczno-kosmetycznej Interspray z siedzibą w Neuvic w południowo-zachodniej Francji. Firma złożyła skargę, w sprawie wszczęto śledztwo oraz zatrzymano dwóch związkowców podejrzanych o dokonanie sabotażu i odcięcie dostaw elektryczności.

Związek zawodowy CGT Energie ogłosił w poniedziałek tydzień "przerywany strajkiem i nowatorskimi działaniami w całej Francji". Blokada dotyczy między innymi elektrowni Grand'Maison w Isere w południowo-wschodniej Francji - największej elektrowni wodnej w kraju. Związek we wtorek spowodował awarię zasilania w regionie paryskim, w miejscowościach Rungis i Orly.

Szef CGT Philippe Martinez pytany w środę w telewizji BFMTV o odcinanie elektryczności, bronił akcji przeprowadzonej w Grand'Maison. - Strajkuje trzydzieści tysięcy robotników sektora energetyki (…), a przerwy w dostawie energii nie są przestępstwem. (…) Zachęcamy do wzmocnienia ruchów strajkowych. W pełni popieram te formy mobilizacji - powiedział.

Związki zawodowe zapowiadają kolejne akcje w ramach strajku przeciwko reformie. Na piątek zapowiedziano demonstracje w kilku francuskich miastach.

Grożą ministrom

W środę agencja AFP poinformowała, że po raz kolejny śmiercią grożono dwóm ministrom: gospodarki i finansów - Bruno Le Maire oraz ds. działań i wydatków publicznych - Geraldowi Darmanin.

Do jednego z pisanych odręcznie listów przytwierdzono dwa naboje, a w samym liście napisano: "Jeśli nie przekonasz (...) (prezydenta Francji Emmanuela) Macrona do wycofania się z reformy, dokonamy masakry". W sprawie powtarzających się gróźb po adresem członków rządu prokuratura paryska wszczęła śledztwo. Według tygodnika "Le Point", Le Maire otrzymał od sierpnia już trzy listy z pogróżkami.

Źródło: PAP, Le Monde

Autorka/Autor:akw/kg