W Grenoble na południu Francji dwoje dzieci zostało uwięzionych w płonącym mieszkaniu i musiało uciekać przez okno z trzeciego piętra ogarniętego ogniem lokalu. Nie odniosły poważnych obrażeń, zostały złapane przez świadków zdarzenia. - To była scena heroiczna. Nigdy nie widziałam tyle solidarności, pomocy i odwagi. To było coś, czego nigdy nie zapomnę – powiedziała autorka nagrania z akcji ratunkowej Souhaila Saida w stacji BFM TV.
Do dramatycznej ucieczki z płonącego mieszkania doszło w Grenoble na południu Francji. Dwójka dzieci, w wieku trzech i dziesięciu lat, została uwięziona w domu, kiedy wybuchł ogień. Płomienie i gęsty dym odcięły wyjście, została im jedynie ucieczka przez okno. Oznaczało to skok z trzeciego piętra. Na dole przed budynkiem stali dorośli, którzy próbowali złapać dzieci.
- Nagle usłyszałem ludzi krzyczących: "nie skacz, czekaj" – powiedziała stacji BFM TV mieszkanka osiedla Estelle, która była świadkiem zdarzenia. Jak opowiadała, sąsiedzi próbowali dodać dzieciom otuchy, apelowali, aby nie wpadały w panikę.
"Uratowaliśmy im życie"
Podczas ucieczki starsze dziecko umieściło młodsze za oknem, trzymając je za ubranie. Po chwili wypuściło je w objęcia stojących około 10 metrów niżej przed budynkiem mieszkańców osiedla. Po chwili 10-latek sam wyskoczył przez okno i został złapany przez dorosłych.
- Uratowaliśmy im życie – cieszył się 25-letni student z Komorów Athoumani Walid, który opowiedział o akcji ratowania dzieci w radiu RTL. Walid złamał podczas akcji nadgarstek, ale jest bardzo dumny z tego, co zrobił.
- To była scena heroiczna. Nigdy nie widziałam tyle solidarności, pomocy i odwagi. To było coś, czego nigdy nie zapomnę – powiedziała autorka nagrania z akcji ratunkowej Souhaila Saida w stacji BFM TV.
W mediach społecznościowych mer Grenoble Eric Piolle pogratulował bohaterskiego czynu mieszkańcom osiedla.
Przyczyny pożaru nie są znane
Dzieciom nic poważnego się nie stało, ale zostały przewiezione do szpitala z powodu podtrucia dymem. Podczas akcji ratunkowej zostały lekko ranne dwie osoby, które również przewieziono do szpitala.
Przyczyny pożaru nie zostały ustalone i nie wiadomo, gdzie znajdowali się rodzice dzieci w czasie pożaru.
Źródło: ENEX, TVN24, PAP