Polak przejechał 500 kilometrów trzymając się superszybkiego pociągu 

TGV, francuski pociąg dużych prędkości
Pociąg TGV w Paryżu (nagranie archiwalne)
Źródło: Reuters

Pracownicy francuskiej kolei dokonali w czwartek niecodziennego odkrycia. Za ostatnim wagonem superszybkiego pociągu TGV zauważyli trzymającego się go z zewnątrz mężczyznę. Jak się okazało, był to Polak. Po przejechaniu w ten sposób ponad 500 kilometrów trafił do szpitala w stanie hipotermii.  

Kluczowe fakty:
  • Polak pokonał ponad pół tysiąca kilometrów z Paryża do Valence.
  • Służby nie wiedzą, w jaki sposób mężczyźnie udało się utrzymać przez wiele godzin pędzącego ponad 300 km/h na godzinę pociągu.
  • Zdaniem ekspertów fakt, że Polak zdołał przeżyć tę podróż, jest "cudem".

"Niezwykły incydent" z udziałem Polaka opisują francuskie media. Mężczyzna w Paryżu wszedł pomiędzy ostatni wagon i tylną lokomotywę francuskiego pociągu dużych prędkości TGV, złapał się wagonu i ruszył w ten sposób w podróż na południe. Został zauważony dopiero po kilku godzinach jazdy, po wjeździe na stację kolejową w mieście Valence w południowo-wschodniej Francji.

Z obecności pasażera na gapę, który trzymając się wagonu przejechał już ponad 500 kilometrów, sprawę zdali sobie kontrolerzy biletów. O wszystkim od razu powiadomili służby kolei, na miejsce wezwano też policję. Mężczyzna początkowo odmawiał podania swojej tożsamości, w końcu udało się jednak ustalić, że to mający ponad 40-lat obywatel Polski. W stanie hipotermii został zabrany do pobliskiego szpitala - opisuje francuskie radio ICI.

Polak trzymał się superszybkiego pociągu

Portal France Info przytacza wypowiedzi pracowników kolei, dla których fakt, iż mężczyzna przeżył tę podróż, jest "prawdziwym cudem". Cytowani przez stację eksperci wskazują na szereg zagrażających mu niebezpieczeństw, w tym możliwość wychłodzenia, zgniecenia czy upadku z pędzącego z prędkością ponad 300 km/h składu.

Jeden z żandarmów przekazał dziennikowi "Le Parisien", że mężczyzna zdołał wcisnąć się w wyjątkowo ciasną szczelinę. Na ten moment służby nie wiedzą, jak udało mu się w niej utrzymać. Nieznane są też motywy jego działania ani destynacja, do której zamierzał się udać. Pociąg kończył bieg w Barcelonie, po drodze miał więc jeszcze kolejnych kilkaset kilometrów.

Czytaj także: