Francuski parlament przyjął ustawę przewidującą kary za publikowanie na stronach internetowych wprowadzających w błąd informacji, które miałyby zniechęcić kobiety do aborcji. Centroprawicowa partia Republikanie chce zaskarżyć przepisy do Rady Konstytucyjnej.
Zgodnie z nowym prawem przyjętym w czwartek, zniechęcanie kobiet do wykonania zabiegu aborcji poprzez zamieszczane w internecie treści wprowadzające w błąd, będzie podlegać karze do dwóch lat więzienia i 30 tys. euro grzywny.
Kwestia zmian w prawie wzbudziła dużo kontrowersji. W ciągu kilku miesięcy gorącej dyskusji nie brakowało głosów ze strony centroprawicowej opozycji, że propozycja rządu narusza swobodę wypowiedzi.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Francji napisał w listopadzie zeszłego roku list do prezydenta Francoisa Hollande'a z apelem, by zablokował kontrowersyjne zmiany.
"Konieczne nowe rozwiązanie"
Francuski Senat starał się nie dopuścić do przyjęcia ustawy, ale w tej sprawie decydujący głos miała izba niższa parlamentu, czyli Zgromadzenie Narodowe. Laurence Rossignol, francuska minister ds. rodziny i praw kobiet cytowana przez francuską agencją AFP powiedziała, że działacze antyaborcyjni będą nadal mogli swobodnie głosić swoje poglądy, ale pod warunkiem, że otwarcie przyznają jakie organizacje reprezentują, co robią i czego oczekują. Minister zdrowia Marisol Touraine twierdzi, że nowe rozwiązania prawne stały się konieczne po serii ataków przeciwko prawu dopuszczającemu aborcję. Zauważa, że tło kulturowe sprawia, że kobiety czują się winne, gdy rozważają przerwanie ciąży.
Aborcja na życzenie jest we Francji legalna do 12. tygodnia ciąży.
"Rządowa cenzura"
Centroprawicowa partia Republikanie wzywa do zakwestionowania nowych przepisów i zaskarżenia ich do Rady Konstytucyjnej. Christian Kert wypowiadając się w imieniu partii tuz przed głosowaniem powiedział, że nowe prawo zagraża wolności słowa i jest równoznaczne z "cenzurą rządową".
Autor: js/adso / Źródło: politico.eu
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock