Spór o budowę zbiornika we Francji. Demonstracja zakończyła się ostrymi starciami z policją

Źródło:
Reuters, Le Monde, France24, PAP

W zachodniej Francji protestujący starli się z policjantami w trakcie demonstracji przeciwko budowie zbiornika retencyjnego, doprowadzając do spalenia kilku radiowozów policji i żandarmerii. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego, armatek wodnych i granatów hukowych. "Wielu demonstrantów zostało rannych" - podał dziennikarz "Le Monde".

Gwałtowne protesty ekologów, lewicowych działaczy oraz lokalnych mieszkańców -  sprzeciwiających się budowie zbiornika retencyjnego - wróciły do gminy Sainte-Soline w departamencie Deux-Sevres w zachodniej Francji. Do poprzednich protestów doszło w październiku ubiegłego roku.

Według projektu rolników, wspieranego przez rząd, ma powstać 16 zbiorników o łącznej pojemności około sześciu metrów sześciennych, głównie w Deux-Sevres. Ma to na celu magazynowanie wody zimą w celu nawadniania upraw latem, gdy opady są niewielkie.

Przeciwnicy inwestycji tłumaczą, że zbiornik przyczyni się do osuszenia lokalnych terenów z korzyścią jedynie dla kilku rolników uprawiających kukurydzę. Ekolodzy oskarżają rolników o stosowanie pestycydów mimo wcześniejszych porozumień, zakładających, że użycie tych środków chemicznych zostanie ograniczone.

"To monopolizowanie przez mniejszość dobra wspólnego, jakim jest woda" - twierdzą organizatorzy protestów. Zwolennicy projektu widzą w nim warunek przetrwania gospodarstw w obliczu groźby nawracających susz.

W sobotę na terenie gminy protestujący starli się z funkcjonariuszami policji. Wśród kilku tysięcy protestujących w sposób pokojowy osób znalazło się kilkuset agresywnych, zakapturzonych ludzi.

Demonstracja szybko przerodziła się w ostre starcia z policją, na którą ruszyli uzbrojeni w długie pręty ludzie. Policja została zaatakowana przez demonstrantów petardami, kamieniami i koktajlami Mołotowa. Na nagraniu udostępnionemu przez Reuters widać między innymi płonący radiowóz oraz demonstrantów rzucających kamieniami i petardami. Według "Le Monde" podpalono co najmniej dwa policyjne pojazdy oraz kilka pojazdów żandarmerii.

"Przeciwnicy budowy zbiornika demonstrowali mimo zakazu zgromadzeń w dzielnicy Sainte-Soline" - odnotował Reuters. Agencja opisała, że policjanci użyli gazu łzawiącego, aby odeprzeć tłum, który przez pole zbliżał się do terenu budowy zbiornika retencyjnego.

Remi Barroux, dziennikarz "Le Monde", który był na miejscu, podał, że policja użyła armatek wodnych i granatów hukowych. "Wielu demonstrantów zostało rannych" - napisał. Jak poinformował dziennik "Le Figaro", pięciu demonstrantów zostało rannych, w tym jeden poważnie. Według France24, jedenaście osób zostało zatrzymanych.

Przed godziną 16 spokojniejsi demonstranci zaczęli opuszczać miejsce protestów. Również ci radykalniejsi zaczęli odchodzić, zapowiadając, że wrócą na miejsce wieczorem.

Emmanuelle Dubee, prefekt departamenty Deux-Sevres, oszacowała, że liczba protestujących może wynosić około tysiąca. Minister spraw wewnętrznych i do spraw terytoriów zamorskich Gerald Darmanin przekazał, że rząd wysłał na miejsce trzy tysiące funkcjonariuszy. Na Twitterze potępił "brutalne" działania protestujących. "Nikt nie powinien tego tolerować" - zaznaczył.

Autorka/Autor:akw / prpb

Źródło: Reuters, Le Monde, France24, PAP